PRZECZYTAJCIE NOTKE POD POSTEM
Ubrałam swoją ulubioną turkusową sukienkę ,czarny sweterek i czarne baletki. Na to torebkę od Tiffan'ego.
A zapomniałam ,przecież jak wzięłam te ciuchy, oczywiście chłopacy są tak tępi że nie zauważyli że wróciłam do pokoju i znów uciekłam oknem.
Do klubu nie miałam daleko więc szybko się tam dostałam. Był to mój ulubiony klub. Czesto tam wychodziłam żeby oderwać się od rzeczywistości. Żeby zatopić ból w kolorowych drinkach.
Stojąc w drzwiach klubu ujrzałam osobę której za żadne skarby bym się nie spodziewała. Stała tam Emma. Teraz mój największy wróg. Ale wyglądała inaczej. Jej brąz włosy pokrywała blond farba a jej skórę pokrywała mała warstwa samoopalacza. Jak nie Emma, ale trzeba przyznać że wyglądała ładnie. Miałam złe przeczucie. Bałam się że coś kombinuje, ale może chce się zmienić.
- Maddie ! - i znów usłyszałam ten słodziutki głos. To była Emma.
- Emma ? - zapytałam, ale i tak wiedziałam, że to na pewno ona.
- Tak. Trochę się zmieniłam, ale też chce zacząć wszystko od nowa. Tęsknię za naszą przyjaźnią. Byłam zazdrosna że każdy chłopak za tobą latał, a za mną nikt. Przepraszam.
- Też trochę za tym tęsknię, ale nie mogę zapomnieć o tym co zrobiłaś.
- Wiem. Wybaczysz?
- Tak.
Powiedziałam i się przytuliłyśmy.
- Przyjaciółki? - zapytała z nutką nadzieji w głosie
- Tak. Co ty na to żeby napić się czegoś?
- Ok.
Po kilku drinkach, albo było ich kilkanaście, byłyśmy nieźle wstawione. Nie wiedzieliśmy co robimy, ale wtedy zabawa jest najlepsza.
**************************
Nie mieliśmy pojęcia gdzie może znajdować się Maddie. Szukaliśmy jej w każdym zakamarku domu, ale nigdzie jej nie ma. Pewnie jakoś wyszła, ale gdzie.
- Wiem gdzie może być. - powiedział jej tato - Obok jest klub gdzie lubiła chodzić wieczorami na imprezy.
- To idziemy. - powiedziałem
Bardzo blisko to było. Weszliśmy do środka i zauważyliśmy Maddie tańczącą z jakąś dziewczyną. Piękna blondynką. Nawet nie zwróciłem uwagi na Maddie tylko na tajemniczą dziewczynę. Jej piękne blond włosy podczas tańca pięknie spadały jej na twarz. Ja chyba się zakochałem. Miłość od pierwszego wejrzenia.
***********************
Przy drzwiach zauważyłam chłopaków i tatę. Jak oni mnie znaleźli. A no właśnie tato przecież wie że to jest mój ulubiony klub. Spojrzałam przez otwarte drzwi na dworze było już ciemno więc musze już trochę tu siedzieć. Zaczęłam się lekko kolebać. Obiecuje sobie że już nigdy się tak nie upije. Głowa mnie niemiłosiernie bolała.
- Maddie tu jesteś. - zawołali
- Zostawcie mnie zostaje tutaj z Em. - powiedział chociaż język strasznie mi się plątał
- Wracasz do domu jesteś pijana. - powiedział Harry z poczekaj ... z troską i z zmartwieniem w głosie? Dziwne trochę.
- Kochanie wracamy. - powiedział mój tato
Smuciło mnie zachowanie Nailla nie zwracał na mnie uwagi. Patrzał na tłum i raz czy dwa razy zerknął na Emmę. Nie ukrywam że jestem zazdrosna. Teraz od przyjścia do klubu spojrzał na mnie może raz.
- Naill coś się stało? - zapytałam mojego ukochanego
- Nic , jak ty byś się czuła na moim miejscu. Chciałem to wszystko z tobą wyjaśnić a ty uciekłaś z domu. - powiedział Naill ale można było wyczuć że kłamie
- Nie kłam nie o to Ci chodzi. Jeżeli chcesz skończyć ten związek to tylko mi powiedz. Ja ... Ja nie rozumiem po tym co przeszliśmy. Po tych wzlotach i upadkach powinniśmy być pewni co do siebie czujemy. Pamiętasz co się działo. To ja raczej powinnam być nadal na Ciebie wściekła za te wszystkie kłamstwa. Za to że ukrywałeś przede mną że jesteś sławny. Za udawaną dziewczynę. I wiele innych. A ja ci to wszystko wybaczyłam a ty co.
- Nie oto chodzi. - powiedział zdezorientowany Naill
- Nie przerywaj mi! A może znów to było kłamstwo. To że niby mnie kochasz! Może wszystkie te chwilę które spędziliśmy razem nic dla Ciebie nie znaczą!
Naill jednak milczał w całym pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza. Naill chyba już od minuty nic nie powiedział. Zdenerwowało mnie to. Alkohol buzował we mnie jak nie wiem co.
- Powiedz coś do cholery!!!
- Jesteś pijana wróćmy do domu. - powiedział spokojnie ale bez przekonania czy to co mówi ma dla kogoś jakiś sens
- Ok. Jak chcesz!
Powiedziałam i wybiegłam z budynku co chwilę potykając się o własne nogi. Moje myśli zaczęły tworzyć wielką plątaninę. Dobiegłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju. Płakałam jak szalona. Co mu sie stało, gdzie jest mój Naill. Gdzie jest Naill dla którego tyle poświęciłam. Gdzie jest Naill dla którego uciekłam z domu ,bo nie chciałam żeby cierpiał. To nie jest już ten sam chłopak. A w szczególności, to nie jest ten chłopak w którym się zakochałam. Może Emma, może to jest przyczyna całego zamieszania. Naill może się ... może się w ... może się w niej ... może się w niej zakochał. Nie, nie, nieee !!! To byłoby niemożliwe. Pewnie Emmie spodobał się Harry i wreszcie sobie znajdzie dziewczynę. Ale nie Naill on nie.
Alkohol który jeszcze w dużej ilości znajdował się w moim organiźmie panował nade mną. Nie chciałam przez to popełnić błędu, którego będę żałować do końca życia.
- Maddie! - krzyczał Naill
- Co chcesz?!
Nie usłyszałam odpowiedzi ,ale za to usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Co chcesz ode mnie?
- Chce porozmawiać. - powiedział Naill swoim łagodnym i miłym dla uszu głosem
- O czym. Że to koniec. Że chcesz ze mną zerwać, bo to była tylko jedna wielka gra. A ja byłam zabawkom.
- Nie. Kocham Cię, ale nie wiem co się dzieje pomiędzy nami. Nie rozumiem. Zawsze było tak dobrze ,a teraz często się kłócimy.
- Kłócimy?! Słaba wymówka Horan. Może powinniśmy zrobić sobie przerwe. Może nie dorośliśmy do prawdziwego związku. Jesteśmy jeszcze dzieciakami. Jeżeli nam na sobie zależy to do siebie wrócimy. Racja ? - zapytałam z nadzieją w głosie
- Tak. Masz racje. Zależy mi na tobie ale obydwóm nam sie to przyda.
- Ok. Mogę ostatni raz Cię przytulić.
- Tak.
I chwilę później znalazłam się w objęciach Nailla.
- Wyjeżdżamy z chłopakami w trasę po jutrze.
- Szkoda.
- Pa.
- Cześć.
I wyszedł z pokoju ,odszedł. A ja zostałam sama z myślami. Byłam na siebie wściekła że pozwoliłam mu odejść. Miałam nadzieję że wróci i powie że tego nie chce ale tak nie było. Jednak to nie był już ten sam Naill. Przerwa chyba dobrze nam zrobi.
*******************
Sorry za długą nieobecność ale jestem na koloni i ledwo znalazłam wi-fi żeby napisać ten rozdział. Jeszcze raz sorry. A następny rozdział w niedzielę bo w sobotę wracam.
Pa
Pati ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz