sobota, 31 maja 2014

ROZDZIAŁ XIII ,, Nie wiedział czy ją kocha. "


Było same południe więc zbytnio dużo pomysłów nie przychodziło mi do głowy. Byłam na nich wkurzona dlaczego żeby odreagować położyłam się , na uszy założyłam słuchawki i puściłam muzyka. Melodia piosenki chłopaków którą poznałam i pokochałam otulała moje myśli. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
- Lily budź się.
- Co się dzieje. Pali się czy co że mnie budzisz.
- Nie po prostu przebierz się w to.
Lily podała mi szare rurki z ćwiekami w niektórych miejscach. I białą bluzkę z flagą Ameryki ,a do tego miałam założyć czarne conversy.
- Po co.
- Idź i mnie nie wkurzaj.
- Ok. Już idę MAMO.
- Do łazienki.
Weszłam do łazienki i ubrałam to co dała mi Lily. Ale gdy zauważyłam moje włosy które były w totalnym nie ładzie. Musiałam to zmienić bo nie wiedziałam co Lily planuje. Ale na pewno nie impreze moge się założyć. Lily nie lubi robić niespodzianek ani ich dostawać. Czyli to odpada. Włosy związałam w luźnego kucyka. Nie robiłam jakiegoś wielkiego makijażu tylko moje oczy zostały pomalowane maskarą.
Wyszłam z łazienki do pokoju. Rozejrzałam się po pokoju w którym nie było już szatynki. Więc pewnie jest w salonie lub kuchni. Postanowiłam pójść do niej się spytać o co jej chodziło.
Schodząc po schodach zauważyłam tylko to że w całym domu światło świeciło się tylko na schodach na których byłam. Lekko się przestraszyłam ale nie wiem czemu.
- Lily o co tu do cholery chodzi już dziś wystarczająco mnie wykurzaliście żeby teraz sobie ze mnie jaja robić.
Powiedziałam i zeszłam w stronę salonu żeby włączyć światło.
Podeszłam i już światło zaczęło rozświetlać moje mieszkanie. Gdy do moich uszu doszły słowa ,, wszystkiego najlepszego " a moim oczom ukazał się mój salon cały udekorowany w serpentyny i balony i wogle.
- Wszystkiego najlepszego Maddie. - powiedziałam Liy
- Nie spodziewałam się. Kogo to był pomysł.
- Zayna i Harrego. - powiedział Nail
- Dziekuję kochani. Myślałam że zapomnieliście. - powiedziałam i przytuliłam obydwóch chłopaków
- Jak byśmy mogli zapomnieć. Ej to nie fair. Ona jest starsza od nas. - powiedział Naill
- Oprucz mnie i Louisa i Harrego. - zaczął wymieniać Zayn - Ty jesteś najmłodszych Naill i Lily.
- No.
- Wszystkiego najlepszego Maddie. - powiedział Zayn
- Dziekuję. - powiedziałam i go przytuliłam
- Mam coś dla Ciebie. Proszę. - powiedział i podał mi małe pudełeczko.
- Co to.
- Poczekaj. Zamknij oczy.
- Ok.
Zamknęłam oczy i poczułam zimny dotyk jakiegoś łańcuszka na mojej szyi.
- Otwórz oczy.
Otworzyłam a moim oczą ukazał się piękny naszyjnik w kształcie połówki serca.
- Mam nadzieję że się podoba. Nie wiedziałem co lubisz zbytnio i w ogóle.
- On jest piękny. Dziekuję. A gdzie druga połowa.
- Jest w pudełku. Będziesz mieć dla kogoś. Nie wiem to twój prezent zrobisz z nim co chcesz. Ale pod tym jeszcze jest bransoletka.
- Jesteś niemożliwy i kochany.
Musiałam go przytulić.
- A my to co my też mamy prezenty. - powiedziała reszta
- Dzięki. Ale skąd wzięło się tu tyle osób.
- To nasi znajomi. Powiedzieliśmy że masz urodziny że jesteś naszą przyjaciółką i że muszą tu przyjść. Ale mamy gościa niespodziankę. Chodź tu.
- Hejka wszystkiego naj Mad.
- O Iz przyjechałaś tu specjalnie.
- Tak dla ciebie.
- Nie mogę w to uwierzyć.
Zabawa się rozkręcała. Odebrałam wszystkie prezenty. I zaczeło się. Byłam upita i szajba dobiła mi do głowy. Nie wiedziałam co robie.
Gdy nagle podszedł do mnie Zayn.
- Jak tak Maddie. Impreza się podoba.
- Tak ale ty bardziej. - powiedziałam wogle nad sobą nie panując. Nie mogłam nad sobą zapanować. Za dużo alkoholu.
- Jesteś pijana może lepiej się połóż.
- A pójdziesz ze mną.
- Tak pójdę.
Co ja robię do cholery.
**************
- Chodź kochany.
Powiedziała Maddie uwodzicielskim głosem.
- No idę idę. - powiedział Zayn
Weszli dio pokoju Maddie. Maddie położyła się na łóżku. Zayn chciał już wyjść ale przeszkodziła mu w tym Maddie która do niego podbiegła.
- Gdzie się kochanie wybierasz. Obiecałeś że pójdziesz ze mną spać. A nie do pokoju.
- Maddie jesteś pijana nie wiesz co mówisz.
- Wiem akurat wiem. Jesteś po prostu tchórzem. Boisz się.
- Ja niczego się nie boję.
- Ta na pewno. Boisz się że się we mnie zakochasz.
- Może. - powiedział ledwo słyszalnie
- Wiedziałam. Ale ja zrobię wszystko żebyś się zakochał.
Powiedziała po czym wpiła swoje usta w usta Malika. Pocałunki z niewinnych stawały się coraz to bardziej zachłanne i pożądliwe. Obydwoje tego chcieli ale jednak nie chcieli to było bardzo skomplikowane. Rzucili się na łóżko. Maddie chciała ściągnąć już bluzkę mulata ale on zrozumiał że ona jest pijana i ją by w pewnym sensie wykorzystał. Chciał tego ale nie chciał. Nie wiedział czy ją kochał czy to tylko była jego przyjaciółka. Nie wiedział.

*******************

Hejka sorry że krótki i wogle ale dzisiaj szybko pisałam żeby coś wstawić. Sorry że długo nie było ale moi rodzice nie wiedzą że pisze bloga i przez to że laptop jest mamy nie mogę na nim pisać. Dlatego każdy rozdział jest pisany na telefonie. A ostatnio miałam karę na telefon więc nie miałam jak napisać. Jeszcze raz sorry.
Pati :*

wtorek, 27 maja 2014

ROZDZIAŁ XII ,, Moi rzyjaciele. Zaczynam w to wątpić "

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Byłam cała w skowronkach bo wiedziałam że dziś jest mój dzień. Nic nie zapowiadało mi go zepsuć, bo dziś moje osiemnaste urodziny. Szczerze mówiąc bałam się że nie dożyję tego dnia. Na całe szczęście Zayn namówił mnie żebym chodziła regularnie na leczenia. Pewnie gdyby nie on spędzałabym urodziny z babcią. Pewnie nikt nie pamięta o moich urodzinach. Trudno. Ale sprawdzę może ktoś pamięta.
Podeszłam do szafy chciałam dziś ładnie wyglądać. Wyciągnęłam niebieską sukienką z białą koronką na gorsecie. Poszłam do łazienki umyłam się. Wysuszyłam włosy. Ubrałam wybrane ubrania i zrobiłam lekki makijaż. Psiknęłam się ulubionymi perfumami. Wyglądałam bosko. Wyszłam z łazienki z której po otwarciu drzwi wyleciała masa pary. Jedyne czego brakowało to buty. Podeszłam do niewielkiej półki i wyciągnęłam białe baletki. Założyłam obuwie ,chwilę później usłyszałam jak ktoś zaczął chodzić po naszym domu. Pewnie Lily się obudziła. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zeszłam po schodach i ruszyłam w stronę kuchni.
- Hej Lily.
- Hej. - powiedziała oschle co jej się stało
- Co się stało. Wstałaś lewą nogą. - powiedziałam z uśmiechem
- Strasznie śmieszne. Do kabaretu z tym pójdź.
- Jacie co ja ci zrobiłam. Idę się przejść.
- I nie wracaj.
To co powiedziała zabolało mnie. Co ja jej zrobiłam. Chyba nie pamięta o moich urodzinach. Zawsze mi składała życzenia odrazu jak nie zobaczyła. A teraz nie wiem co się dzieje. Poszłam w stronę parku. Może kogoś spotkam.
Szłam środkiem wydeptanej ścieżki parku gdy zauważyłam znajome mi twarze.
- O cześć chłopaki. - powiedziałam gdy do nich podeszłam
A oni popatrzyli na mnie i odeszli. Co się im stało. Usłyszałam że przyszedł do mnie sms.
,, Wszystkiego najlepszego Maddie. Szkoda że mnie z tobą nie ma. Pewnie jakaś fajną impreze organizujesz co? "
To była Iz. Tylko ona pamiętała.
,, Dzięki tylko ty pamiętałaś o moich urodzinach a imprezy nie będzie. "
,, Ale jak to nikt nie pamiętał. "
,, Wszyscy doskonale wiedzieli kiedy mam urodziny. Nawet Lily nie pamiętała. A w dodatku od rana wszyscy są dla mnie nie mili. W parku spotkałam chłopaków powiedziałam do nich cześć i wogle a oni się na mnie popatrzyli i poszli dalej. "
,, Nie wierzę. Przecież. Jeszcze w twoje urodziny. A nie sądzisz że po prostu szykują dla ciebie niespodziankę. "
,, Nie na pewno nie. Chociaż chłopacy mają głupie pomysły. "
,, No właśnie. "
,, Ale i tak jestem na nich wkurzona. Jak oni tak mogli. "
,, Z tym się zgadzam. "
,, Muszę kończyć jeszcze raz dzięki i pa. "
,, Cześć kochana na pewno będzie dobrze. Pa."
Schowałam telefon gdy zauważyłam małą kawiarenkę i pomyślałam że może się czegoś napije.
Weszłam do kawiarni i podeszłam do lady.  Zamawiałam kawę i podeszłam do stolika w rogu. Blond włosa dziewczyna przyniosła mi filiżankę z kawą i odeszła. Wzięłam do buzi dwa łyki gorącego napoju. Wypiłam do końca. Pieniądze położyłam na serwetce i wyszłam z kawiarni. Nie chciałam wrócić do domu bo pewnie znów Lily byłaby dla mnie nie miła. Nie chciałam tego. Wczoraj jeszcze była dla mnie miła a dzisiaj szkoda gadać.
Jedna i tak poszłam do domu. Ale gdy stałam obok drzwi usłyszałam kłótnie.
- Przestańcie przecież nie widzieliście jak ona przez to cierpi. Jesteśmy jej przyjaciółmi. - usłyszałam głos Zayna
- Ale o to chodzi. - powiedziała Lily
Musiałam to przerwać.
- O co chodzi ? - zapytałam
- Maddie? - powiedzieli wszyscy chórem
- Pytam się o co chodzi?
- Bo po prostu chcieliśmy cię przeprosić jak się dziś zachowywaliśmy. - powiedział Harry
- Nie wiesz nawet jak mnie to zabolało. Moi najlepsi przyjaciele. Zaczynam w to wątpić. - powiedziałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju
Nie chciałam z nimi rozmawiać. Ale to mnie ucieszyło że Zayn się za mną wstawił. Jedyny zrozumiał że to co zrobili było złe. Ale dlaczego to zrobili.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Moge wejść. - usłyszałam głos mulata
- Jasne.
- Przepraszam cię za to.
- Ok. Słyszałam jak się kłóciliście. Miło z twojej strony że się za mną wstawiłeś.
- Musiałem to zrobić nie pozwolę żeby Cię tak traktowali. To może w ramach przeprosin poszłabyś ze mną na kolację. Nie że jakaś randka czy coś. Po prostu w ramach przeprosin.
- Ok. Z przyjemnością.
- To jutro o 20 po Ciebie przyjdę.
- Jasne.
Posmutniałam myślałam że chce mnie tak wprowadzić na przyjęcie. Ale jeżeli jutro to czyli zwykła kolacja. Nie pamiętali.
- To do jutra.
- Cześć.
Pożegnaliśmy się i Malik wyszedł z mojego pokoju. A ja zostałam sama z moimi myślami.

**************

Wow , i jest 12 cieszę się. Ale bardziej bym się cieszyła gdyby ktoś to czytał. No ale trudno. Mam nadzieję że ktoś to przeczyta i zostawi po sobie komentarz.
Pati :*

niedziela, 25 maja 2014

ROZDZIAŁ XI ,, Nie chce znowu cierpieć "

Od tamtego zdarzenia minął jakiś miesiąc. Zrozumiałam że to co się stało po prostu musiało się stać. Ale też z drugiej strony trochę się cieszę. Zbliżyłam się z Zaynem do siebie. Jesteśmy przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi chociaż dużo osób myśli że to coś więcej. Lily przeprowadziła się do Londynu a moi rodzice pozwolili mi tu zostać. Zayn dał mi do zrozumienia że to co chciałam zrobić było głupie. Zrozumiałam że chcę z nim tu zostać. Coraz częściej o nim myślałam a coraz mniej o Naillu.
Był wieczór więc zaczęłam szykować kolacje ,gdy z mojego zajęcia oderwał mnie dzwonek do drzwi. Podeszłam, otworzyłam drzwi i moim oczom ukazało się słynne One Direction.
- Hej.
- Cześć możemy wejść.
- Jasne. Coś się stało że o tej porze przychodzicie. - a było grubo po dwudziestej
- Muszę Ci coś wreszcie powiedzieć. - odezwał się speszony Naill
- Co chcesz. - powiedziałam oschle
- Chciałem Cię wreszcie przeprosić. Przepraszam wybaczysz mi. Chce żeby było tak jak dawniej.
- Kto to przyszedł. - krzyknęła Lily z piętra. Mieszka u mnie bo jeszcze szuka mieszkania. Ja też bo ten dom wynajmuje.
- To chłopaki. Naill to nie jest takie proste. Ja ciebie na prawdę kochałam a ty. No właśnie. Na całe szczęście już mi przeszło. Uczucia minęły. Ale ból jeszcze trochę w środku został. To był dla mnie cios prosto w serce. I trudno mi będzie to wybaczyć. Ale tęsknię za tymi wspólnymi chwilami chłopaki. Tęsknię za wami.
- Za Zaynem nie musisz tęsknić. - powiedział Harry
- Jest moim najlepszym przyjacielem więc co się dziwisz. Naill zgoda ?
- Tak.
Powiedział i się przytuliliśmy. Kochałam go ale jak brata.
- Chcecie coś zjeść robiłam właśnie kolacje.
- Ja ,ja chce. - wykrzyczał Naill który jak zwykle by tylko jadł.
- Ok.
- Pomóc Ci? - zapytał Zayn
- Jasne.
Weszliśmy do kuchni. Zrobiliśmy trzy talerze kanapek. Niby strasznie dużo ale jedna była tylko dla Nailla. A reszta dla sześciu osób więc.
- Maddie mam do Ciebie pytanie.
- Jakie.
- Bo ja w następny weekend wyjeżdżam do rodziny i mój starszy brat będzie mi dokuczał jak nie przyjadę z dziewczyną. Proszę.
- Serio. - zapytałam i wtedy on popatrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami w których za każdym razem tonęłam. - No ok.
Weszliśmy do salonu i talerzami. I znów powitał nas Harry.
- I jak tam nasze gołąbeczki. - powiedział
- A bardzo dobrze kochanie prawda.
- Tak skarbie. - powiedzieliśmy żartem
- Pary w takich chwilach dają sobie całusa.
- Zapomniałam. - powiedziałam i dałam Zaynowi całusa ale w policzki przecież nie dałabym w usta.
- Tylko tyle. Foch. - powiedział Harry
- A na co liczyłeś jesteś irytujący. Cały czas to samo. Zrozum jesteśmy tylko p r z y j a c i ó ł m i. - podkreśliłam słowo przyjaciółmi.
- Ale wy na prawdę wyglądacie razem słodko. - powiedziała Lily a ja popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem
- Ja też tak sądzę. - powiedział Louis
- A Harry jeśli tak cały czas mówisz to może dlatego bo jesteś zazdrosny ,co? - powiedział mój Anioł którym oczywiście był Zayn
- O taką laske kto nie byłby zazdrosny. - powiedział Harry
- Dobra koniec nie ładnie kłamać przyjaciół. A opowiedzcie jak powstał ten wasz zespół. Posłuchałam waszą jedną piosenkę i powiem wam że jak usłyszałam twój głos Harry to na prawde się zdziwiłam. Macie wszyscy talent.
- Ja największy słyszeliście. - powiedział dumny Harry
- Nie powiedziałam że największy tylko że się zdziwiłam.
- A który najbardziej Ci się głos spodobał. - zapytał Liam
- Trudno mi powiedzieć. Wszyscy macie taki sam talent. - odpowiedziałam
- No dobra a zespół powstał w ten sposób że poznaliśmy się w szkole muzycznej i założyliśmy zespół. Wzięliśmy udział w programie i go wygraliśmy. Po wygranej wytwórnia chciała podpisać z nami kontrakt. Nagraliśmy płytę. I tak jakoś wyszło że jesteśmy sławni. - powiedział Harry
 - Fajnie macie. - powiedziała Lily
- Nie sądzę cały czas paparacji chodzi za nami i nie daje spać. Zero prywatności.
- Chociaż racja. - powiedziała szatynka
- Nie chce was wyganiać ale jestem zmęczona i chce spać. - powiedziałam
- Dobra to my idziemy a ty Zayn się nią zajmij. - powiedział Harry
- Strasznie śmieszne. - powiedzieliśmy obydwoje
- Dobra pa. - powiedzieliśmy z Lily
- Papapa. - powiedzieli chłopcy wychodząc z domu
- Powiedź mi wreszcie prawdę. - powiedziała Lily
-Ale co.
- Przyznaj że Zayn ci się podoba.
- Wcale nie. Jak zwykle wy i wasza paranoja.
- Ale ja się pytam poważnie.
- Naprawdę nie wiem co do niego czuję. Jest moim najlepszym przyjacielem. Nie chce tego tracić.
- Rozumiem Cię.
- Ja chyba czuje do niego coś więcej niż przyjaźń ale nie jestem tego pewna nie chce żeby powtórzyło się to co z Naillem tam też wszyscy zapewniali mnie że on mnie kocha a wiesz co się okazało. Nie chce znowu cierpieć.

*************

jest jedenasty trochę krótki ale nie mam zbytnio czasu
mam nadzieję że się podoba
a i jeszcze jedno napisałam chociaż mieliśmy umowę wiem i mnie to trochę zabolało
wiem że nie wszyscy czytają co pisze pod rozdziałem ale mam nadzieję że docenicie mnie bo mam tylko nie całe 13 lat
proszę strasznie o komentarz
Pati :*

sobota, 24 maja 2014

ROZDZIAŁ X ,, Chciałam Ci tylko powiedzieć że Cię nienawidzę"

Zobaczyłam Naill wychodzącego z domu z jakąś dziewczyną za rękę! Że co! Jak on mógł mnie tak oszukać! Mówił że mnie kocha! A teraz chodzi za rączkę z jakąś laską! Czemu to wszystko musi spotykać akurat mnie!
Wyciągnęłam telefon i odszukałam numer do Nailla.
,, Widziałam to. Jak mogłeś. "
Napisałam i mu to wysłałam. Czułam się strasznie. Poczułam wibrację na nodze co oznaczało że mój telefon dostał nową wiadomość.
,, O co chodzi? Tęsknię. Za kilka dni wracamy. Nie mogę wymyśleć sposobu jak wymazać cię z moich myśli. "
Teraz zamiast żalu poczułam wściekłość. Jak może mnie tak okłamywać.
,, Ta blondynka ci w tym pomogła. "
Napisałam i wyłączyłam telefon.
Zerknęłam w wyłączony ekran telefonu moje oczy były całe spuchnięte od płaczu. Chciałam żeby ktoś mnie teraz przytulił. David chyba się mylił. Naill mnie nie kochał. To była tylko gra. Chciał odbić mu następną dziewczynę. Do mojej głowy wróciło wspomnienie jak płakałam z powodu Davida i Zayn mnie pocieszał. Znów poczułam ten dreszcz jaki w tedy poczułam. Chciałabym znów to poczuć. Nienawidziłam Nailla z całego serca. Teraz nie wiem co myśleć.
Dojechaliśmy do hotelu. Wyciągnęłam walizki z bagażnika. Podeszłam do recepcji wzięłam klucz do swojego pokoju i podeszłam do windy. Wjechałam na drugie piętro na którym znajdował się pokój. Bez problemu przekręciłam klucz i weszłam do nie małego mieszkania. Odłożyłam walizki. Wyciągnęłam laptopa ponieważ chciałam sprawdzić kim jest ta dziewczyna. Wpisałam ,, dziewczyna Nialla Horana ". Wyszło mi wiele stron ale ja jak zwykle wybrałam pierwszą. Przeczytałam nagłówek i zaczęłam czytać artykuł.
,, Słynny piosenkarz i członek znanego na świecie zespołu One Direction Naill Horan jak dowiedzieliśmy się z wywiadów ma nową dziewczynę Maya Williams. To imię nasuwa się na usta wszystkim fanką zespołu. Ale dochodzą nas plotki że Naill na wyjeździe do Californi całował się z jakąś dziewczyną na lotnisku. Z różnych źródeł dowiedzieliśmy się że tajemnicza dziewczyna ma na imię Maddie. Maya z Nailem bardzo się pokłócili po tym jak się dowiedziała o tajemniczej dziewczynie ale odrazu nie miła spinka pomiędzy nimi znikła gdy Naill zaprosił Maye na romantyczną kolację. Czy to ostatni raz słyszeliśmy o tajemniczej Maddie a może jeszcze usłyszymy o niej w sprawach 1D. Coś sądzę że ta dziewczyna jeszcze zawróci w głowie któremuś z członków zespołu. A może okaże się nową dziewczyną Nailla Horana. Na razie to wszystko co wiemy. Ale nasi reporterzy nie śpią i oczy zawsze mają szeroko otwarte. "
Na pewno nie będę dziewczyną tego człowieka. Zerknęłam jeszcze sprawdzić co to wogle za zespół podobno jakiś sławny zespół a ja o nim ani słowa nie słyszałam. Weszłam na Youtube wpisałam One Direction. Wyskoczyło mi wiele filmików z ich piosenkami i nie tylko ale jeden bardzo mnie zaciekawił Zayn Malik pociesza dziewczynę z którą całował się Naill Horan. Na filmiku było jak płakałam Zayn do mnie podszedł przytulił zaczął pocieszać. Zmartwiłam się że ten filmik jest w necie. Kto go kurna zrobił! Myślałam że to jakiś głupi sen. Ale nie to była rzeczywistość. Wiele dziewczyn chciałoby być na moim miejscu a ja przeklinam dzień w którym ich poznałam a jednocześnie to był najlepszy dzień w moim życiu. Chciałam się z nimi spotkać. W szczególności z Naillem i wygarnąć mu to co myślę. Nie wiem jak to by się skończyło ale ja na pewno bym mu nie wybaczyła. Jedna część mnie go kochała ale ta większą część go nienawidziła. Weszłam żeby zobaczyć chociaż jedną ich piosenkę. Włączyłam piosenkę pt. ,, Story of my life. " tytuł mnie bardzo zachęcił do posłuchania.
Pierwsze nuty zabrzmiały a moje oczy już zaczęły się robić czerwone. Do melodii doszły słowa śpiewane przez Harrego muszę przyznać że ma nieziemski głos. Ale jak usłyszałam głos Zayna ciarki przeszły mi po całym ciele.
Teledysk wzruszył mnie na maxa. Najbardziej scena z Louisem. Nie mogłam opanować płaczu. Zamknęłam laptopa i położyłam go na półce.
Chyba trochę za dużo jak na jeden dzień idę się położyć.
Położyłam się wyciągnęłam swoją ulubioną książkę ale przed tym zerknęłam która godzina. Była godzina 19:27 jak ten czas szybko mija.
Czytałam jakąś godzinę i pomyślałam żeby gdzieś wyjść rozerwać się. Postanowiłam pójść do jakiegoś klubu napić się czegoś i potańczyć.
Ubrałam turkusową sukienkę bez ramiączek i sięgającą mi przed kolana. Włosy spięłam w niechlujnego kucyka. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Droga zajęła mi krótką chwilę ,ponieważ był oddalony o pół kilometra.
Usłyszałam bardzo głośną muzykę co oznaczało że jestem na miejscu weszłam do środka. Odrazu wzroki niektórych chłopców zleciały na mnie. Nie lubiłam za bardzo tego ale co się dziwisz jeśli się tak ubrałaś. Podeszłam do baru i poprosiłam o jednego drinka. W jednej chwili drzwi się otworzyły a w nich ukazało się całe One Direction i Maya. Jak ja jej nie lubiłam. Miałam ogromną nadzieję że mnie nie zobaczą lub nie poznają. Niestety moje błagania nie zostały wysłuchane.
- Maddie ? - zawołał Mulat
Ja ignorowałam ich żeby pomyśleli że się pomylili. Niestety on musiał podejść i sprawdzić. Ja zeszłam z krzesła i ruszyłam w stronę wyjścia. Wychodząc czułam ich wzrok i nie tylko ich. Ale Malik nie dał za wygraną i wybiegł za mną.
- Maddie poczekaj. Poczekaj!
- Nie. Nienawidzę dnia w którym was poznałam wiesz. Gdyby nie ten dzień siedziałabym w ciepłym łóżku bądź fotelu. Nie cierpiałabym z powodu twojego kolegi. Byłabym szczęśliwa. Może nie do końca.
- Dlaczego?
- Bo mam raka.
Powiedziałam i znów zaczęłam biec. Niestety nie zabardzo umiem biegać w szpilkach. Dogonił mnie. Złapał mnie za nadgarstek. Ciarki przeszły po mnie a jego ciepło spowodowało że moje serce przyspieszyło.
- Przykro mi.
- Nie wiesz co czuję więc nie wiesz czego masz mi współczuć.
- Moja mama miała nowotwór. Zmarła jak miałem 13 lat.
- Współczuję.
- Nie możesz mi współczuć bo bliska ci osoba nie umarła jak byłeś jeszcze dzieckiem.
Zrobił to samo co ja. Zrobiło mi się przykro że tak go potraktowałam. Ale wściekłość przedzierała mnie na pół.
- Przepraszam. Jestem po prostu wściekła.
- Wybacz Naillowi.
- Niby czemu.
- Nie wiem on już taki jest. On i Harry najwięksi podrywacze którzy nie potrafią utrzymać stałego związku. Nawet jeśliby chcieli nie potrafią. A Naill chciał ale nie wiem czemu się wycofał.
- A ja wiem czemu. Był znajomym mojego byłego który teraz już nie żyje.
Oczy mi się zeszkliły.
- Przykro. Nie wiedziałem.
- Nic się nie stało.
- To ten chłopak co Ci wtedy w szkole ...
- Tak to on. Po jego śmierci jego mama dała mi list od niego.
- Mogę wiedzieć co tam było.
- Napisał że był przyjacielem Nailla. Naill zawsze zabierał mu dziewczyny i nie chciał patrzeć jak zabiera mu następną. Ona popełnił samobójstwo! - krzyknęłam mu prosto w twarz - Mówił że mnie niby na prawdę kocha ale teraz widzę że byłam jego następną zdobyczą.
- Nie zasługujesz na to żeby tyle cierpieć. Jesteś cudowną i piękna dziewczyną nikomu nic nie zrobiłaś złego a inni wyrządzają Ci tyle krzywd. - powiedział Mulat. Było czuć od niego ciepło. Zmartwienie. Jakby gestami mówił że nie pozwoli mi być znów skrzywdzona. Że będzie ochroniarzem moich uczuć.
Zayn podszedł i mnie przytulił. Moje nogi aż się ugięły nigdy nic takiego nie czułam.
Mulat podniósł wzrok nasze spojrzenia się spotkały. Utonęłam w jego czekoladowych oczach. Nasze twarze się zbliżały do siebie. Dzieliły nas milimetry. Czułam na swoim ciele jego ciepły oddech. Ciarki ogarnęły całe moje ciało. Pragnęłam tego. Nasze usta dzielił milimetr już się zetknęły gdy telefon Mulata zepsuł wszystko.
- Halo ...
- Tak ...
- Ok już idziemy ...
Co idziemy ja nigdzie nie idę.
- Pa ... Chodź musimy iść.
- Ale ja nie chcę.
- Maaadie proooszę.
- Nie. Nie chcę go widzieć.
- Ale nie chce żebyście się znów
pokochali tylko żeby nie było wielkiego muru pomiędzy wami.
- Ok.
Szatyn złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Szliśmy przez park ja z niechęcią ciągnęłam się z tyłu a Zayn mnie ciągnął do przodu żebym wreszcie sama się ruszyła. Na początku robiłam to bo nie chciałam iść ale potem robiłam to tylko dlatego by trzymać go za rękę. Co chwilę odwracał się do mnie i uśmiechał zawadiacko. Lubiłam to.
Wreszcie doszliśmy na miejsce wejścia do klubu. Stał tam Harry ,Louis ,Liam i Naill przytulony z Maya. I jeszcze ma teraz czelność się z nią tulić. Ham po prostu ham.
- Nasza zguba się znalazła. - powiedział Harry
- Nie jestem rzeczą Styles, więc mnie tak nie traktuj jasne.
- Oczywiście księżniczko. - powiedział z ironią w głosie co ja mu zrobiłam żeby się tak do mnie odzywał
- Harry masz tak do niej nie mówić. - powiedział Louis któremu nie podobało zachowanie kolegi ale nie tylko jemu
- Co ona Ci zrobiła. - powiedział Naill
Spojrzałam w jego stronę pytającym wzrokiem. Nastała niezręczna cisza.
- Po co miałam tu przyjść. Chcecie mnie jeszcze bardziej gnębić. Że chłopak który zapewniał że mnie kocha że mu na mnie zależy na prawdę na dziewczynę i kłamie mi w żywe oczy. Już w swoim życiu dużo się nacierpiałam a wy i cała popieprzona znajomość dolewa mi oliwy do ognia. Naill chce Ci tylko powiedzieć że zniszczyłeś mi życie ... David przez ciebie popełnił samobójstwo. A on był jedyną osobą na tym cholernym świecie która mnie na prawdę kochała. - mówiłam przez łzy - Ty mi to wszystko zniszczyłeś został mi tylko po nim list który dała mi jego mama po pogrzebie od niego. Jedyne co Ci chce powiedzieć że Cię nienawidzę. - odwróciłam się na pięcie żeby sobie odejść ale jeszcze chciałam coś dodać - A i Maya radzę Ci z nim jak najszybciej zerwać bo ty też pewnie prędzej czy później będziesz przez niego cierpiała. To jest tylko moja rada.
Zostawiłam ich i zdziwionymi i zarazem współczującymi minami. Było im przykro z powodu swojego kolegi. Zależało im na Maddie bo zmieniła ich życie. Byli teraz inni. Nie wiedzieli co zrobić i dobrze im tak chęć zemsty mną targała i po tym zdarzeniu zostawiła mnie w spokoju.
*******************
- Naill kochanie o co chodzi? - odezwała się blondynka
- Chodzi o to że jestem kretynem i ranie wszystkich. Chęć zemsty mną targała a gdy osiągnąłem cel zauważyłem co zrobiłem. - powiedział Naill
- Niall debilu coś ty zrobił. - wrzasnął na niego Malik
- Ja chciałem się zemścić na Davidzie ale jak teraz tego żałuję. Jak byłem młodszy każde dziewczyny uganiały się za Davidem był przystojny jak na swój wiek mieliśmy 12 lat. Ja za to byłem niski trochę grubszy i żadna by nawet na mnie nie spojrzała. Obiecałem sobie że jak dorosnę to ja będę mieć każda a nie David. Wziąłem się za siebie i każda była moja. David miał jakąś dziewczynę ja tydzień już była moja. Nie podobały mi się te dziewczyny ale chciałem się zemścić. Jak dowiedziałem się że w tej szkole do której się wybieraliśmy uczy się właśnie ten David i że jest z dziewczyną już 3 lata to mnie już zdeterminowało do działania. Do Maddie nic bie czułem tylko przyjaźń nawet chyba nie przyjaźń uważałem ją tylko za koleżankę. Nie kochałem jej tak jak to mówiłem. Przepraszam.
- Jesteś okropny. Ta dziewczyna cierpi bo ją w sobie rozkochałeś jej chłopak przez to popełnił samobójstwo a ty nawet jej nie powiesz głupie przepraszam z nami koniec. Nie wiem czy mogę Ci teraz uwierzyć w to co mi mówiłeś może też jestem taką zabawką co. - powiedziała Maya
- Ciebie naprawdę kocham ale jeżeli tak uważasz to to uszanuje.
Blondynka odeszła i nigdy nie wróciła.
Za to Maddie spotykała się z Zaynem nie byli parą ale byli bardzo blisko siebie. Reszta chłopaków też czasami widywała się z Maddie. Zespół się nie rozpadł. Ale Naill jeszcze nie przeprosił Maddie nie czół poczucia winy ,ponieważ chęć zemsty go zaślepiła. A Maddie nadal oczekują dnia w którym blondyn ją przeprosi i wszystko będzie tak jak dawniej. Złość ją lekko opuściła. Na tyle by mu wybaczyć. A jak dowiedziała się co działo się w dzieciństwie trochę go zrozumiała ale nie wybaczyła. Narazie.

****************

Jest dziesiąty. Chciałam się wam jeżeli ktoś wogle tu jest odwdzięczyć za to że zawsze są krótsze rozdziały i dziś zrobiłam dłuższy a na pewno mi się wydaje że jest dłuższy. I mam prośbę żeby choć jedna osoba zostawiła komentarz umówmy się tak 1 komentarz jak 1D czyli 1 tylko 1 to chyba nie wiele a sprawi na mojej twarzy uśmiech i każdy kto pisze bloga wie ile znaczy choć ten 1 o który ja proszę właśnie proszę. Mam nadzieję że wysłuchacie mojej prośby.
Pati :*

czwartek, 22 maja 2014

ROZDZIAŁ IX ,, Możesz. Trzeba tylko chcieć. "

Naill podszedł do laptopa ,ponieważ usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Zobaczył że to od Maddie więc od razu uśmiech pojawił się na jego twarzy. Kochał ją i cieszył się że do niego napisała.
Ale gdy przeczytał zawartość zbiło go to z nóg.
************************
Właśnie chciałam wyłączyć laptopa ale usłyszałam że mam nową wiadomość. To był Naill. Miałam nadzieję że tego nie przeczyta ale jednocześnie chciałam żeby o tym wiedział. Nie chcę się z nim rozstawać.
,, Maddie nie rób tego. Kocham Cię i nie chcę się z tobą rozstawać. Nie wiem co Ci mam powiedzieć żebyś zrezygnowała. To twoja decyzja. Chcesz olać swoich przyjaciół i mnie to ok. Ale wiedz że cię kocham."
Popłakałam się na maxa. Nie chciałam się z nim rozstawać.
,, Ja muszę to zrobić dla was. Kocham Cię nawet nie wiesz jak bardzo. Ae nie chce żebyście cierpieli. "
,, Będziemy cierpieć jak nas opuścisz. "
,, Tak to o mnie zapomnicie i będzie dobrze. "
,, Nigdy o tobie nie zapomnę bo nie zapomina się swojej największej miłości. Odjeżdżając sprawisz nam największy ból. Proszę. "
,, Nie ,nie mogę. "
,, Możesz. Trzeba tylko chcieć. "
,, Przepraszam zaraz mi samolot odleci. "
Wyłączyłam laptopa. Ostatni raz przeszłam się po pokojach. Patrzyłam się na stare zdjęcia. Będę za nimi wszystkimi tęsknić. Ale to mnie boli że nie mogę tych zdjęć ze sobą zabrać. Biorę tylko ubrania i pieniądze. Najważniejsze rzeczy. Nie mogą zobaczyć że mnie nie ma. Chciałabym tu zostać ale nie mogę. Może Naill miał trochę rację ale ja też.
Wyszłam i zadzwoniłam po taksówkę. Nie mogłam zabrać samochodu bo by zwróciliby. Taksówka przyjechała zabrała walizki a ja weszłam do środka samochodu.
Czemu ja to robię mogę tu zostać i podjąć się badaniom i mogę wyzdrowieć. Ale ja nie. Ja muszę mieć swoje zdanie. Musi wszystko być po mojej myśli.
Jedyne co później usłyszałam to szum odlatującego samolotu. Odleciałam i nie wrócę. Może jeszcze da się jakoś nawrócić ale ja nie potrafiłabym spojrzeć im w oczy.
Zamknęłam oczy i zasnęłam. Nie miałam innego pomysłu na spędzenie tego czasu w samolocie. Obudził mnie głos stewardesy.
- Proszę pani zaraz lądujemy.
- Dziekuję.
Spojrzałam za szybę samolotu i ujrzałam przepiękny Londyn. Zawsze chciałam tu przyjechać a nawet jak byłam dzieckiem chciałam tu zamieszkać. Ale teraz moje stare marzenie się spełniło. Wyszłam z samolotu ,odebrałam bagaż. Ruszyłam w stronę wyjścia. Zamówiłam taksówkę. Taksówka przyjechała i ruszyliśmy w drogę do mojego mieszkania. Przejechaliśmy koło jakiegoś wielkiego domu a w koło niego wiele dziewczyn. Pewnie jakieś gwiazdy tu mieszkają. Drzwi wielkiego domu się otworzyły a jak zobaczyłam kto to był. Szczęka mi opadła.

****************
Sorry że taki krótki i że musieliście tyle czekać. Nie wyrabiam się teraz koniec roku i musze trochę popoprawiać oceny dlatego rozdziały będą rzadziej i mam nadzieję że mnie zrozumiecie.
Pati :*

niedziela, 18 maja 2014

ROZDZIAŁ VIII ,, Nie poddawajcie się tak jak ja się poddałam. "

Byłam pod domem. Weszłam do środka i radośnie się przywitałam.
- Hejka. - powiedziałam cała w skowronkach.
- A co ty taka szczęśliwa. - powiedziała Iz
- A nic, gdzie Lily.
- Do góry. Jeszcze obydwoje śpią.
- Ok. To idę do nich.
Weszłam po schodach do góry. Podeszłam do pokoju i weszłam do środka. Ale to co zauważyłam zbiło mnie z nóg. Lily i Justin oni razem w łóżku. Uciekłam z tamtąd. Zbiegłam ze schodów. Iz wołała mnie. Krzyczała gdzie idę. Ja jednak biegłam dalej. Usiadłam po kilku minutach biegu na ławce w parku. Nie płakałam bo nie zabolało mnie to w ten sposób. Po prostu byłam w szoku. Jeszcze wczoraj Justin zachowywał się jakby mu na mnie zależało a dzisiaj widzę go z moją przyjaciółką w łóżku. Wiem co zrobię nie mogę robić wszystkim problemu. Nie chcę być problemem. Wyjadę stąd ,gdzieś daleko. Jak najdalej. Nikt nie może się dowiedzieć gdzie. Jakoś rade dam. Zaraz po pogrzebie. Muszę się z nim przecież pożegnać.
Szłam parkiem patrzyłam się na wszystko będę za tym tęsknić. Ale najbardziej to mnie boli że na pewno przed wyjazdem nie zobacze Naila. Kocham go ale nie chcę żeby potem przezemnie cierpiał. A tak to zapomni o mnie znajdzie sobie dziewczynę i będzie szczęśliwy. A ja umrę gdzieś tam i nikt nie będzie z tego powodu cierpiał.
Nagle dostałam sms-a.
,, Maddie wróć do domu. Przepraszam Cię za to. Znowu się na mnie zawiodłaś. Nie jestem dobrą przyjaciółką najwidoczniej. Jak wrócisz mnie tam nie będzie. Pewnie byś nawet nie chciała żebym tam była.
                                                   Cześć Lily :( "
,, Dobrze pomyślałaś. Ale nie jestem zła bo jestem zazdrosna bo Justin mi się podoba. Justin mi się nie podoba. Jestem zła bo to zrobiła wtedy kiedy wyglądało na to że mi chyba się podoba. Mogłaś pomyśleć że on się podoba. I to byłoby niezbyt fajne. Na całe szczęście nie podoba mi się. Ale jeżeli jest gdzieś koło ciebie to mu powiedź że jak wrócę to ma go tam nie być. Iz może zostać ale on nie.
                                         Cześć Maddie "
Ruszyłam w stronę domu. Weszłam do środka tam nikogo nie było. Wolałam ale nikt nie odpowiadał. Zrobiło mi się strasznie przykro. Myślałam że Iz zostanie i z nią porozmawiam. Trudno. Weszłam po schodach do góry i weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku wzięłam do ręki laptopa i go włączyłam. Weszłam na jakąś stronę i szukałam miejsca gdzie mogę wyjechać. Znalazłam super miejsce. Teraz poszukać mieszkania. O to mieszkanie mi się podoba. Ładne i nie drogie. Zamówiłam bilety na samolot i zamówiłam mieszkanie. Odłożyłam laptopa i się położyłam. Nie wiem kiedy ale zasnęłam. Obudziłam się był już wieczór. Więc zeszłam do salonu i włączyłam pierwszy lepszy film. Po jakiejś godzinie filmu zasnęłam.
************ 2 dni później ***********
Dziś pogrzeb. Od 2 dni nie wiedziałam Iz i Justina. Jest rano i właśnie się szykuję na pogrzeb. Nie dostałam zaproszenia na stypę więc jakoś się nie stroiłam. Wyszłam i ruszyłam w stronę cmentarzu. Musiałam pomylić godzinę bo ksiądz wychodził. Trudno pomodlę się chwilę porozmawiam z mamą Davida i wrócę do domu.
- Dzień dobry. Szczere kondolencje.
- Witaj Maddie dobrze że przyszłaś. Po tym co mój syn tobie zrobił myślałam że nie przyjdziesz. Mam coś dla Ciebie. David powiedział że jak coś się stanie to żebym Ci to dała. Myślę że on mógł popełnić samobójstwo. Ale on nie żyje nie dowiemy się. Chyba że coś napisał Ci. Przeczytaj na pewno coś ważnego.
- Dobrze.
- Dowidzenia ja muszę już iść goście czekają. Przepraszam że Cię nie zaprosiłam ale zapomniałam. Jak chcesz to czuj się zaproszona.
- Przepraszam ale wyjeżdżam. Z chęcią bym przyszła ale nie mam czasu.
- To dowidzenia. Przeczytaj.
- Dobrze dowidzenia.
Coś ty wymyślił. Jeżeli popełniłeś samobójstwo to wróć na ziemię bo cię muszę zabić. Dobra otwieram.
,, Kochana Maddie.
Przepraszam pewnie podejrzewasz że popełniłem samobójstwo i masz rację. Ale posłuchaj dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem patrzeć jak Naill odbiera mi kolejną dziewczynę. Z Nailem znamy się od dzieciństwa ale sie wyprowadziłem. Nail zawsze zabierał mi dziewczyny. Ale ciebie na prawdę kocha. Wtedy robił mi zawsze na złość ale nie na tobie. Byliśmy razem tyle lat i nigdy nie powiedziałem Ci że Cię kocham. Teraz ci to powiem.
Kocham Cię David. "
Zalałam się łzami. Racja nigdy mi nie powiedział tych dwóch słów. Teraz je napisał. Obawiam się tylko że Naill tylko chciał odebrać mnie Davidowi. Mam nadzieje że nie. Idę do domu muszę się spakować.
Weszłam do mojego domu. Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Zabrałam wszystkie najbardziej potrzebne rzeczy żeby nie mieć strasznie dużo bagażu. Samolot miałam za półtorej godziny więc sprawdziłam czy wszystko wzięłam i podeszłam jeszcze do laptopa. Chciałam napisać do Nailla.
,, Naill krótko się znamy ale wiem że to co do ciebie czuję jest prawdziwe. Kocham Cię. Ale wyjeżdżam na zawsze nie wrócę. Nie chce być dla was problemem. Nie chce że kiedy umrę będziecie cierpieć. A tak zapomnicie o mnie i będzie dobrze. Znajdziesz sobie jakąś dziewczynę i wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Nie powiem gdzie lecę ani kiedy  ani nic. Nie chce żebyście co cokolwiek wiedzieli. Kocham was i będę tęsknić. Swoją walkę przegrałam ale wasza toczy się dalej. Nie poddawajcie się tak jak ja się poddałam. Cześć Maddie. "

czwartek, 15 maja 2014

ROZDZIAŁ VII ,, Cholernie go kocham "

- Kto to. - zapytał Justin
- Mój były.
-Przykro mi.
- A ja nie wiem czy jest mi przykro.
- Dlaczego.
- Nie ważne.
- Ona nie chce chyba o tym rozmawiać. - powiedziała Lily
- No dobra. - powiedział
Poszłam do pokoju i siadłam na łóżku. Nie wiedziałam czy mam płakać czy być obojętna. Więc płakałam i było mi to lekko obojętne. Do pokoju weszła Lily usiadła koło mnie i przytuliła.
- Będzie dobrze.
- Ale ja wcale nie jestem jakoś strasznie smutna. Tylko chyba zmieszana. Nie wiem co mam myśleć. Kochałam go ale później nienawidziłam.
- Wiem o co ci chodzi.
- No właśnie nie wiesz. W tym jest problem wy nie wiecie o co chodzi. Bo jakiś debil nie zniszczył wam rodziny. Bo Emma  mu powiedziała że go zdradzam. Rozumiesz nie wiesz o co chodzi. Nikt nie wie i nie będzie pewnie wiedzieć.
- Ale chociaż próbujemy ci pomóc bo nam na tobie zależy. I chcieliśmy, chcemy i będziemy chcieli ci pomóc. Zależy nam na tobie.
- Mogę zostać sama.
- Dobra, mam im wytłumaczyć o co chodzi.
- Możesz. O samego początku.
Lily wyszła z mojego pokoju a ja podeszłam do mojego laptopa. Weszłam na Facebooka. Zauważyłam że Naill jest więc postanowiłam do niego napisać.
,, Hej "
Czekam już chyba pięć minut jeszcze nie odpisał.
,, Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to trudno, ale nie rozumiem czemu tak się zachowujesz. Co ja ci zrobiłam. Myliłam się, myślałam że zawsze jak będę cię potrzebować to przy mnie będziesz. Że mi pomożesz w problemach. Myślałam że teraz z tobą porozmawiam i poczuję się lepiej. Ale ty masz focha. Dobra. Pa :( "
Wylogowałam się i zamknęłam laptopa. Czemu on się tak zachował. Nic mu nie zrobiłam a on takie coś odstawia. Nie wiem co ja mu niby zrobiłam. Idę powiedzieć że idę spać. Poszłam do nich na dół i powiedziałam że idę spać że mają uszykowane łóżka i że niech sobie robią co chcą a ja jestem zmęczona i muszę już iść spać. Jeszcze weszłam na chwilę na laptopa. Zauważyłam jedną wiadomość.
Od Naill :
,, Z chłopakami wyjeżdżamy na jakiś czas. Sprawy rodzinne. Ale chciałem ci powiedzieć że nie mogę przestać o tobie myśleć. Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem od razu wiedziałem że nie jesteś mi obojętna. Ale wiem że ty teraz pewnie jesteś z tym chłopakiem. Niestety byłem za późno. Ale chyba to już czas się poddać. Chciałem się nie poddawać i wogle ale wiem że nie mam już szans. Taka przerwa dobrze nam zrobi. "
Do oczu napłynęły mi łzy. Czyli on do mnie też coś czuje. Ale po tym wszystkim nie wiem co czuje.
,, Naill proszę nie wyjeżdżaj przeze mnie. Wiem że pewnie też przez to wyjeżdżasz. Ja ... "
,, Jesteś silna i dasz rade. Masz przy sobie Lily i resztę. "
,, A ja chcę żebyś tu był. Nie wiem co do ciebie czuje. Ale nie chcę się z tobą rozstawać. "
,, Dasz radę przecież nie masz jakiś wielkich problemów więc nie masz czym się martwisz. "
,, Akurat nie byłabym tego taka pewna. "
,, Ale o co chodzi. "
,, Jestem chora. "
,, Powiedz Lily żeby z tobą poszła do lekarza. "
,, Ale nie taką chorobę. Mam raka. "
Napisałam i wyłączyłam laptopa. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. I nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Maddie obudź się jest już dziesiątą.
- Co się stało?
- Naill czeka na ciebie na dole. Nie wiem o co mu chodzi bo nie chciał powiedzieć.
- Nie chce z nim gadać.
- Chyba będziesz na mnie skazana. - powiedział Naill który nagle pojawił się w drzwiach mojego pokoju.
- Idź z stąd. - powiedziałam oschle
- Nigdzie nie pójdę bo musimy porozmawiać. Iz zostaw nas samych.
- Ok.
- Czemu mi nie powiedziałaś.
Nie chciałam o tym rozmawiać. Więc nie odpowiadałam.
Usiadł koło mnie i przytulił. Czemu on się mną przejmuje. I tak niedługo umrę i nic po mnie nie zostanie.
- Czemu się mną przejmujesz. Niedługo umrę. I mnie już po prostu nie będzie.
- Noe mów tak. Przeżyjesz bo tak chcę. Rozumiesz. Musisz iść po prostu na jakieś leczenia. - posmutniał więc mi też zrobiło się przykro. - Maddie kocham Cię. - powiedział i wyszedł z mojego pokoju.
- Też Cię kocham. - powiedziałam ale on nie słyszał. Usłyszałam tylko dźwięk odjeżdżającego samochodu. Czy on powiedział że mnie kocha. Ja chyba też. Ale nie wiem. Raczej tak. Tak. Kocham go. Cholernie go kocham. Muszę to mu powiedzieć. Ale oni dziś wylatują. Muszę do niego zadzwonić.
Wzięłam telefon. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Nie odebrał. Dobra dzwonie do Harrego. Jest odebrał.
- Harry gdzie jesteście...
- Na lotnisku czekamy na Nailla a co...
- Nie ma go jeszcze dobra...
- Co sie stało...
- Nie ważne...
- Dobra pa...
Na lotnisku. Kurde nie zapytałam się na jakim ale moje przeczucie mówi mi że chyba wiem na którym są.
- Zaraz wrócę muszę na chwilę gdzieś pojechać.
- Gdzie? - zapytała Iz
- Na lotnisko.
Powiedziałam i wyskoczyłam z domu do auta. Jechałam a tu nagle korek chyba och pojebało. Ale czy to auto Nailla. Tak to jego auto czyli też utknął. Wreszcie wyjechałam z tego korka. Jechałam za nim dzięki czemu wiedziałam gdzie pojechać. I dobrze bo bym pojechała na inne lotnisko. Zaparkowałam i ruszyłam do wejścia. Byłam już w środku gdy zauważyłam ich wchodzących na przejście do samolotu. Biegłam ile sił w nogach. Musiałam ich dogonić. Byłam już pod wejściem. Nie wpuścili mnie więc zaczęłam ich wołać. Nie słyszeli. Odeszłam zrezygnowana. Byłam pod wyjściem z lotniska gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwrócił mnie i dopiero zauważyłam jego twarz.
- Naill przecież wy już wchodziliście na samolot. Czemu ty tu jesteś.
- Zauważyłem Cię jak odchodziłaś i pobiegłem do ciebie. Czemu przyjechałaś.
Nastała cisza wstydziłam się to powiedzieć.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
I wtedy się pocałowaliśmy. Kochałam go ale nie wiem czy to nie za wcześnie. Ale dla mnie to chyba ostatnia szansa na miłość przed tym jak umrę.
- Naill kocham Cię, cholernie Cię kocham.
- Ja ciebie też.
Przytuliliśmy się.
- Ale ja muszę iść. Samolot zaraz mi odleci.
- Jasne. Będę tęsknić.
- Ale ja bardziej.
- Nie bo ja.
- Ja.
- Dobra niech ci będzie nie masz czasu się teraz kłócić. Cześć
- Pa.
I poszedł. Odlecieli. Kiedy wrócą. Nie wiem. Ale mam nadzieję że niedługo. Ale męczy mnie pytanie czy my jesteśmy razem. Ale chyba tak nie wiem. Muszę do niego zadzwonić na Skype. Ale teraz goście czekają na mnie w domu a ja na lotnisku. Co za ze mnie człowiek. Już szybko jadę bo się na mnie obrażą.

wtorek, 13 maja 2014

ROZDZIAŁ VI ,, Spotkanie po latach "

Notka pod postem

*************

Gdy wchodziliśmy do domu. Zapytałam się:
- Ej  chciałabyś u mnie spać. Sorry chłopaki ale chciałam zrobić dziś babski wieczór.
- A ja jestem kobietą tylko mam przebranie. - powiedział Naill
- Niestety nie.
Zrobił słodkie oczy i nie umiałam im odmówić. Ale nie mogłam tego po sobie pokazać.
- Ym... no nie wiem. - powiedziałam
- Ploooooszeeee - i znów te słodkie oczka ,czemu on ma takie piękne oczy
- Możesz przestać. - mówiłam i zakrywałam sobie oczy
- Ach ten mój urok. Wiesz jak się cieszę że ja ci się podobam.
- Ty ... Ty mi się podobasz. Ha ha ha.
- A nie podobam ? - zapytał i stanął na przeciwko mnie. Poczułam jego perfumy i po prostu odpłynęłam. Czemu on taki jest. Zna moje słabe strony. A jedną z nich jest on.
- Ymmm ... Nie.
- Nie fair. - powiedział i się obrócił i udawał że jest obrażony.
- Nie fochaj się.
- Chłopcy idziemy. - powiedział i obrócił się na pięcie.
- Lily co o tym sądzisz.
- Mogą zostać. - powiedziała mi na ucho
- No dobra. Ale ja Cię nie posłucham. Chłopcy moi kochani. Oczywiście że nie możecie zostać. Sorry znaczy możecie.
- Jej. - podbiegł do mnie Naill i przytulił
- Dobra dosyć tych czułości. Zazdrośni będą.
- Nie będziemy. - powiedział Louis
- Może ty ale ja byłbym zazdrosny o taką laskę.
- Dobra, dobra ... To czyli zostajecie.
- Tak.
- Ok ja z Lily pojedziemy do niej po rzeczy a wy pójdźcie do siebie.
- Ej Maddie a El mogłaby przyjść?
- Jasne.
- A kto to? - zapytała Lily
- Dziewczyna Louisa. - Lily tak jakby zrobiła się smutna
- Dobra chłopcy won mi stąd.
- Ej może grzeczniej do mnie. - powiedział Naill
- A co.
- Nie dostaniesz nagrody.
- A przepraszam.
- Ok.
- A jaka nagroda. - i zaczęłam udawać małą dziewczynkę proszącą o nagrodę
- Zobaczysz. - mówił trzymając mój podbródek i czemu on musi tak mówić takim cudnym głosem ... Ooooo mamo
- Idźcie już.
- Papapa.
- Cześć.
Poszłyśmy do domu Lily żeby zabrać jej rzeczy. Byliśmy już pod moim domem gdy zauważyłam dobrze mi znane auto. Czarny Mercedes.
- Hej kuzynko. - krzyknął do mnie mój kolega i kuzynka. Ciekawe czy już są razem.
- Hej co wy tu robicie.
- A ... chcieliśmy cię odwiedzić dawno cię nie widzieliśmy.
- Jacie jak się cieszę. Chodźcie do środka.
- Mam nadzieję że nie przeszkadzamy.
- Oczywiście że nie. A ta jest Lily moja przyjaciółka. To jest Izabel ale mówimy Iz. A to Justin.
- Miło mi was poznać. - powiedziała Lily . Chyba nie podoba jej się Justin. Widzę jak na niego patrzy. Szkoda myślałam że się polubią. Ale też mam ulgę Justin podoba mi się od strasznie dawna. Myślałam że go nigdy nie zobaczę ale się myliłam. Teraz to uczucie znów powróciło, czemu. Myślałam że to koniec. Ale jednak nie.
- Idźcie do salonu. A i właśnie moi znajomi przyjdą.
- Ok. - powiedzieli razem a ja usłyszałam dzwonek do drzwi. A tam kto jak nie chłopcy.
- Cześć.
- Siemka. - powiedzieli chłopcy chórem
- Chce wam przedstawić Iz i Justina.
- Maddie czyli nie mam u ciebie szans. Kurde masz już chłopaka. - powiedział Harry trzymając rękę na moim ramieniu.
- Justin to nie mój chłopak. - ściągnęłam jego rękę z mojego ramienia - A i tak bym z tobą nie była.
- A właśnie El nie mogła przyjść. Bardzo chciała ale się źle poczuła. - powiedział Louis
- Nie no ok. Szkoda. Ale damy rade bez niej. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę Iz
- Ej Iz który ci się podoba. - szepnęłam jej na ucho.
- Ten z lewej.
- Ma na imię Liam.
- Mam nadzieję że ja też mu się podobam.
- Ej co chcecie robić.
- Zagrajmy w prawda czy wyzwanie . - powiedział Harry
- Ok. - powiedzieliśmy chorem
Wzięliśmy butelką i usiedliśmy na ziemi.
- Ja zacznę. - powiedziałam
- Liam.
- Ej boje sie.
- Prawda czy wyzwanie.
- Prawda.
- Ymm ... Na ile ci się podoba Iz. Od 1-10.
- Nie wiem 8.
- Uuuuuuuu ... - zaczęli wszyscy
- No co.  - powiedział Liam
- Dobra kręć.
- O mój kochany Zayn.
- Wyzwanie.
- Idź mi przynieś picie. No co nie mam pomysłu a chce mi się pić.
Zayn przyniósł Liamowi picie. Kręciliśmy kilka razy. Harry teraz kręcił. Wypadło na mnie. Czemu. Pewnie będę musiała go pocałować. A może się zdziwię. Ale nie będę dawać prawdy bo pewnie coś wymyśli a ja nie chce kłamać. Chce mówić samą prawdę.
- Pra...
- Wyzwanie.
- Yyy ... pocałuj swojego chłoptasia.
- Justina.
- Ychy.
- Yyy ... Serio.
- Dawaj.
Ok to tylko gra ale jak uczucia powrócą. Przybliżyliśmy się do siebie i nasze usta się złączyły. Nasze pocałunki zaczęły się robić coraz bardziej namiętne. Ale nie chcieliśmy tego po sobie poznać. Tak jak myślałam uczucia wróciły. Ale Naill nie wiem co z nim. Ale Justin on ... Nie wiem nawet co powiedzieć.
- Dobra, dobra koniec tego dobrego. - powiedział Harry i nas odciągnął od siebie.
Zrobiło mi się głupio że ktoś nas musiał rozłączać. Aż tak długo to trwało. - Jak się przyssali do siebie. A wy mówicie że nic pomiędzy wami nie ma.
- Bo nie ma. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Tak ,tak. - powiedział Harry śmiejąc się pod nosem
- Dobra niech ci będzie. Matko jest już północ.
- My będziemy się zbierać. - powiedział Liam który rozmawiał z Iz.
- Masz rację. - powiedzieli
Zebrali się pożegnali i wyszli. Naill cały czas był smutny. Ciekawe czemu.
- Fajni są. - powiedziała Iz
- Ale naj fajniejszy Liam. - powiedziałam - Co nie?
- Tak i to jak. - powiedziała będąc daleko w myślach.
- Maddie ja się będę zbierać. - powiedziała Lily
- A nie zostaniesz na noc.
- Nie chce robić problemu i masz gości.
- No co ty. Będziemy się cieszyć. Racja.
- No. - powiedziała dwójka
- Ok. Zostanę. - powiedziała Lily
- Super. Ja pójdę uszykować wam pokoje.
- Pomogę Ci. - powiedział Justin
- Ok.
Weszliśmy do pokoju gościnnego. Wzięliśmy kołdry i tak dalej. Cisza jaka nastała była niesamowita. Musiałam ją przerwać.
- Yyy... Justin jeżeli chodzi o to co się stało.
- Nic nie mów. Jesteśmy przyjaciółmi nie możemy tego zniszczyć.
- Masz racje. Chciałam to samo powiedzieć. Nasza przyjaźń jest najważniejsza.
- Ale ci powiem że nieziemsko całujesz.
- Ej. - powiedziałam i go popchnęłam
- Co mówię prawdę. Zazdroszcze temu kto jest twoim wybrańcem.
- A ja twojej. Dobra koniec.
- Ok. Możesz czasami mnie pocałować bo to było przyjemne.
- Zaraz cię walne.
- No dobra ,dobra.
- No właśnie.
- A który ci się podoba?
- Ty.
- Tak ,tak. No naprawdę. Powiedź jesteśmy przyjaciółmi. A przyjaciele sobie o takich rzeczach mówią.
- A może się na początku zapytaj czy wogle ktoś mi się podoba.
- Bo dobra czyli podoba ci się ktoś.
- Może. Dobra podoba mi się.
- Kto.
- Tego to ci nie powiem.
- No dobra nie będę naciskać. Tęskniłem za tobą.
- Ja bardziej.
- Nie bo ja.
- Ja.
- Ja.
- Ta to niby udowodnij.
- Na serio chcesz.
- No dawaj.
I mnie pocałował czemu. Mam mętlik w głowie. Na początku Naill ,teraz znowu Justin. Zgłębialiśmy nasze pocałunki. Ale ja to przerwałam. Nie chciałam ale musiałam.
- Obiecaj że już nigdy tego nie zrobimy. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie chcę tego psuć. Jesteś dla mnie jak brat. Kocham cię jak brata.
- Ja ciebie też.
- Ale jak brata oczywiście.
- Tak.
- Chodź na dół do dziewczyn.
Dziewczyny oglądały wiadomości. Ale ich miny nie były normalne. Były przerażone. W szczególności Lily.
- Co się stało? - zapytałam
- David... Sama zobacz.
- On - myśli miałam zmieszane z jednej strony chciałam płakać a z drugiej byłam zmieszana - miał wypadek ,nie żyje.

************
Sorry że nie było długo rozdziału ale byłam przez trzy dni na wycieczce i nie było tam neta więc sorry

sobota, 10 maja 2014

ROZDZIAŁ V ,,Nie moge się poddać"

Weszłam do środka było tam pełno dymu. Ale ja zmierzałam w jedno miejsce gdzie pewnie była Lily. Przebiegłam przez korytarz i podeszłam do drzwi i spróbowałam je otworzyć. Były z zatrzaśnięte tak jak sądziłam. Nie wiem czemu ale Lily często tam chodziła, dziwne ale ok. Ciągnęłam za klamkę i ciągnęłam i za którymś razem drzwi się otworzyły a na podłodze leżała Lily. Wzięłam ją na ręce i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy wyszłam na dwór wszyscy odetchnęli z ulgą a ja z Lily upadłam na ziemię. Odrazu podbiegł do mnie Zayn i reszta. Oczy mi się zamknęły i już dalej nic nie pamiętałam.
***************
- Szybko dzwońcie na pogotowie- krzyknęli chłopcy
Zayn wziął telefon do ręki i zadzwonił.
- Pogotowie szybko przyjedźcie na ul.Parkową 12 zemdlały dwie dziewczyny ... Ok , dobrze.
Pogotowie przyjechało i zabrało dziewczyny do szpitala.
*****************
- Gdzie ja jestem - zapytałam Nailla który siedział koło mnie a za nim reszta chłopaków
- W szpitalu. Nic nie pamiętasz.
- Jakieś urywki. Gdzie Lily? - zapytałam
- Leży obok. - i pokazał na leżącą dziewczynę
- Jeszcze się nie obudziła?
- Nie. - znowu oczy mi się zaszkliły i zaczęłam płakać
Naill mnie przytulił i próbował uspokoić ale mu nie wychodziło.
- Dzień dobry.- powiedział lekarz który właśnie wchodził do pomieszczenia
- Panie doktorze co jest Lily ? - zapytałam doktora
- Z nią jest wszystko dobrze. Ale z tobą muszę porozmawiać.
- Ok.
- Chodź do mojego gabinetu.
- Dobrze.
Weszliśmy do gabinetu doktor usiadł za biurkiem a ja na krześle.
- Panno Maddie mam dla panią złą wiadomość. Podczas pożaru nic sie pani nie stało ,ale odkryliśmy coś niedobrego. Ma pani raka mózgu mówiąc najprościej.
- Co to jakiś żart.
- To nie żart.
- Dowidzenia.
Wyszłam z gabinetu próbowałam nie płakać, było ciężko. Ale dałam radę.
- Co się stało? - zapytał Mail
- Nic. Lily nic się nie stało.
- Ale dlaczego chciał z tobą porozmawiać.
- Bo Lily nawdychała się dużo dymu i może ją czasami mdlić. - na serio nic innego nie mogłam wymyślić. Przecież to co powiedziałaś nie ma sensu. Nie nabierze się pewnie. Ta bo na pewno od dymu miałaby mdłości. Ta głupia jestem.
- Biedna Lily. - nabrał się uf.
- No. Ale dziś możemy już wyjść jeżeli Lily się obudzi.
- Hej co się stało. - powiedziała Lily która przed chwilą się obudziła
- Mieliśmy w szkole pożar i zaczynałaś się w pokoiku w szkole.
- A Maddie cię uratowała bo weszła do palącego się budynku żeby cię uratować. - powiedział Zayn. Lily napłynęły łzy do oczu tak samo jak mi. Tak się cieszę że żyje.
- No bez przesady nie mogłam cię przecież tam zostawić. Oni by pewnie nic nie zrobili.
- Dziekuję.
I obydwie rozpłakałyśmy się na dobre. Wiem straszne beksy z nas. Ale co poradzić.
- Nie ma za co.
Przytuliłyśmy się. Spakowałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę domu. Nie wiedziałam czy powiedzieć o chorobie Lily. Tak chciałam jej to powiedzieć. Ale dlaczego ja mam tylko 17 lat. Za kilka tygodni 18 a tu choroba. Ja tak nie mogę. Co ja zrobiłam. Już i tak mam głupie życie. Czemu? Ale wierzę że tak po prostu miało być. Każdy w swoim życiu niesie krzyż. Nie którzy lżejszy a nie którzy cięższy. To jest mój krzyż z którym muszę żyć. Ale nie mogę się poddać. Przecież są leczenia i wogle. Nie mogę się poddać.

środa, 7 maja 2014

ROZDZIAŁ IV ,, Nie wiem co on czuje "

Wstałam przetarłam zaspane oczy i zerknęłam na zegarek obok mojego łóżka. Było w pół do siódmej więc spokojnie podeszłam do szafy i wyciągnęłam biały podkoszulek i spódniczkę w kwiatki. Poszłam do łazienki weszłam pod prysznic wykopałam się i wyszłam. Wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki loki. Oczy pomalowałam maskarą i wyszłam z łazienki. Z szkatułki wyciągnęłam naszyjnik z sercem i czarne kolczyki też serca. Zeszłam do kuchni i zrobiłam jajecznice. Spakowałam torbę założyłam koturny i wyszłam. W mojej głowie cały czas był mój sen był strasznie dziwny. Byłam tam ja i Naill. Mówił mi że nie możemy być razem, że to niebezpieczne i że nie chce żeby mi się coś stało. Gdy się rozeszliśmy do domów ja szłam przez park i zauważyłam jakiegoś mężczyznę w czarnej bluzie. Szedł w moją stronę wyciągnął z kieszeni pistolet i strzelił we mnie. Ale to było w tym śnie najgorsze że ja czułam ten ból, czułam śmierć. Nie wiem o co chodzi.
- MADDIE , MADDIE.- usłyszałam że ktoś mnie woła, to była Lily
- Hej co chcesz - powiedziałam oschle
- Chciałam cię przeprosić. Wiem że zrobiłam źle ale ... dobra po prostu chce żebyś mi wybaczyła. Wybaczysz ?
- Nie wiem nie wiesz jak mnie to zabolało. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Więc chyba muszę ci wybaczyć.
- Dzięki. - powiedziała i rzuciła mi się na szyję
- Zaraz mnie udusisz.
- Sorry. A powiedź co tam u ciebie. Nie rozmawiałyśmy wczoraj. I wiesz może coś ciekawego się wczoraj stało.
- Nic ciekawego , tylko byłam w kinie z Naillem i jego znajomymi. Poznałam ich bliżej , bardzo ich polubiłam.
- Ej foch, nie zabrałaś mnie ze sobą do kina.
- No przepraszam ale byłam nie ciebie wkurzona.
- No racja. A powiedź jak tam z Naillem nadal ci się podoba.
- Tak i to bardzo. I wczoraj prawie się pocałowaliśmy. Dzieliło nas tyle rozumiesz. - pokazywałam jej ręką przed twarzą. - Ale się odsunęłam nie chciałam być nachalna. Ani żeby sobie coś pomyślał. Nie wiem co on czuje.
- Na pewno ty mu też się podobasz.
- Ta chciałabym.
Ruszyłyśmy w stronę szkoły gdy zaczepił nas Naill
- Pogodziliście się? - zapytał
- Tak.
- To się bardzo cieszę.
- A skąd wiedziałeś że się pokłóciliśmy. - zapytała Lily
- Maddie mi wszystko opowiedziała.
- Ale to też. - zapytała się Lily
- Tak. - powiedziała Maddie i oczy jej się zaszkliły
- Ej nie płacz. - powiedział Harry który przed chwilą podszedł z resztą chłopaków
- Co się jej stało? - zapytał Louis
- Nic nie ważne. - powiedziała Maddie wytarła oczy i ruszyła w stronę wielkiego budynku naszej szkoły
Lekcja właśnie się zaczęła. Więc weszłam do klasy. Gdy nagle zatrąbił alarm pożarowy. Wszyscy szybko wybiegli z klas. Cała szkoła stała na dworku szkolnym a nauczyciele wyczytywali po kolei uczniów żeby sprawdzić czy nikt nie został w środku.
- Lily? - zapytała pani dyrektor
- Czy ktoś wie gdzie jest Lily.
Racja w około nigdzie nie było Lily. Oczy zalały mi się łzami i jak najszybciej ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Wszyscy wołali mnie żebym nie biegła tam ,ale ja ich nie słuchałam.

**************

sorry że krótki ale brak weny
mam nadzieję że przypadł do gustu
a i bym zapomniała zmiana nazwy bloga adres ten sam bo nie chce zmieniać ale nazwa się zmieniła

niedziela, 4 maja 2014

ROZDZIAŁ III ,, ...to co zrobiła nie jest złe... "

Podbiegłam do Emmy i powiedziałam.
- Myślałam że jesteśmy przyjaciółkami.
- A nie jesteśmy.
- Teraz już nie.
- Ale co się stało.
- Jeszcze pytasz szmato.
- Nie mów tak do niej ,to twoja przyjaciółka. - powiedziała Lily
- To ty nie wiesz co nasza kochana Emma zrobiła.
- Nic nie zrobiłam - powiedziała Emma
- Nie a kto mówił Davidowi że puszczam się z każdym przystojnym chłopakiem. Ale wiesz co dziekuję Ci bo teraz widzę jakie mam przyjaciółki. Nienawidzę cię.
Uciekłam w stronę parku. To najgorszy dzień w moim życiu na początku rozmowa z Davidem później to. Z moich oczu poleciały gorzkie łzy. Jedyne czego chciałam to żeby pójść do swojego pokoju i być zdala od wszystkich. Gdy nagle podeszła do mnie Lily.
- Maddie ja nie wiedziałam.
- Nic się nie stało.
- Wybacz jej. Nie rozumiesz jak ona się czuła jak wszyscy chłopacy zwracali uwagę na ciebie a ją mieli gdzieś. A wiesz że ona lubi być zauważana.
- Czyli dobrze rozumie uważasz że to co zrobiła nie jest złe.
- Nie uważam tak.
- Ale to powiedziałaś.
- Wcale nie.
- Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Cześć.
Wróciłam do szkoły przecież nie mogę opuszczać lekcji. Szłam korytarzem gdy nagle zaczepił mnie Naill.
- Hej Maddie pięknie dziś wyglądasz.
- Hej dzięki.
- Ty płakałaś masz całe czerwone oczy.
- Nie ważne.
- Ważne jeśli ktoś ci sprawił przykrość. No powiedź wiem że chcesz się komuś wyżalić.
- No dobra. - opowiedziałam mu całą historię co się stało od tego rana. On cały czas patrzył się na mnie z współczuciem. - no i to chyba tyle.
- Jak ktoś mógł być taki chamski żeby ci to zrobić.
- Ale to mnie najbardziej boli że z Lily znamy się może 3 lata ,a z Emmą się znam od urodzenia bo rodzice byli przyjaciółmi. A David ,znaliśmy się 3 lata o on zamiast ze mną porozmawiać i mi uwierzyć to on ... nie ważne.
- Jak nie chcesz to nie musisz mi mówić. Jeszcze mnie nie znasz więc się nie dziwię tobie. Ale zrobię wszystko żeby Cię poznać.
- Tani podryw.
- Tak a działa.
- Może.
- Czyli tak. Czyli też rozumie się że się dasz gdzieś zaprosić.
- A gdzie?
- A gdzie byś chciała?
- Do kina ,dawno nie byłam.
- Na co?
- Na jakiś horror.
- Ok ,dziś wieczorem o 20 przyjdę po Ciebie ale zapomniałem drogę do twojego domu. To może odprowadzę Cię po szkole.
- Ty możesz mnie cały czas gdzieś odprowadzać.
- To się cieszę.
Nagle zadzwonił dzwonek i ruszyliśmy do sali. Szkoda że nie siedzimy razem ale Zayn też jest fajny więc nie mogę narzekać. A jeszcze po tym co było rano to się trochę krępuje ale nie wiem dlaczego. Liczyłam sekundy do końca ostatniej lekcji. Żeby razem z Nailem wrócić do domu. On chyba naprawdę mi się podoba.  A może nawet czuję do niego coś wiecej. I długo oczekiwany dzwonek oznajmił koniec lekcji.
- To co idziemy? - zapytał się Naill
- Jasne.
Poszliśmy dłuższą drogą bo przez park. Chcieliśmy jak najdłużej iść bo nie chcieliśmy kończyć tej rozmowy. Naill wiedział jak mnie rozśmieszyć sprawić że uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Ale niestety wszystko co dobre nie trwa wiecznie. Na moje nieszczęście byliśmy pod moim domem.
- To do zobaczenia.- powiedział
- A może chciał byś wejść na chwilę. Zobaczymy jaki fajny horror leci wieczorem.
- Z chęcią.
Weszliśmy do środka i kazałam mu usiąść w salonie.
- Ja pójdę po laptopa.
- Ok.
Weszłam do pokoju ,nie było go tam czyli pewnie był w sypialni mamy. Poszłam na schody i gdy już byłam na przed ostatnim schodku podknęłam się o bluzkę mamy. Myślałam że wyląduje na podłodze ,ale na szczęście złapał mnie Naill. Nasze twarze wylądowały blisko siebie. Miałam taką ochotę go pocałować ale nie wiem czy on chce więc się odsunęłam i posłałam do niego uśmiech.
- Dziekuję.
- Nie ma za co.
- Zaraz wrócę tylko pójdę po tego laptopa.
- Dobra.
Weszliśmy na stronę najbliższego kina i zobaczyliśmy że o 20.30 leci fajny horror.
- Czyli przed 20 być po Ciebie?
- Tak. Dobra to możesz sobie iść.
- Wyganiasz mnie? - zaczął udawać że płacze
- Nie udawaj nie jesteś dobry w udawaniu. I sobie żartowałam bardzo chciałabym żebyś został pewnie do nocy będę sama siedzieć i się nudzić. A jeszcze po kłótni z Lil to nie miałabym nawet z kim się spotkać.
- Mam dwa pytania kto to Lily i a twoi rodzice.
- Lily to moja najlepsza przyjaciółka ,a rodzice ... - po twarzy spłynęły mi kilka łez - rozwiedli się. Zostałam sama z mamą a ona pracuje od rana do nocy. Tato wyjechał jak najdalej od nas i nie mam z nim żadnego kontaktu.
- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- Nie miałeś jak wiedzieć. Nic się nie stało. Ale to jest najgorsze że okazało się że niby moja przyjaciółka Emma gadała mojemu chłopakowi że go zdradzam że się puszczam z każdym napotkanym ichłopakiem. I on jej uwierzył. Nawet przed zerwaniem przynosił mi zdjęcia z jakimiś chłopakami ale było widać że to photoshop. Wierzył mi ale do czasu a na sam koniec sam mnie zdradził z Emmą i dowiedziałam się że on żeby się na mnie odegrać wysłał mojemu tacie przerobione zdjęcia mamy z jakimiś mężczyznami a mamie taty z jakimiś kobietami. Zaczęli się kłócić i wzięli rozwód. Nie rozumiem pary jak się kłócą to zrywają ze sobą i jest spokój a on rozwalił mi rodzinę.
- Co za gnojek.
- Ale ja nadal do niego coś czuję ... Dziekuję że mnie wysłuchałeś. Nikomu o tym nie mówiłam. Jesteś super przyjacielem którego znam dopiero dwa dni ale przyjacielem.
- To cieszę się że mnie polubiłaś. I może chciałabyś poznać chłopaków.
- Jasne z chęcią.
Ubraliśmy buty i wyszliśmy w stronę domu Nailla i chłopaków. Weszliśmy do środka było tam pięciu chłopaków i jakaś dziewczyna.
- Hejka. - powiedział Naill do reszty - Chłopaki i El chciałem wam przedstawić wam Maddie.
- Hej. - powiedziałam nieśmiało
- A to ta laska którą widziałem z Zaynem. - powiedział loczek
- Znacie sie. - zapytał Naill
- Z Zaynem siedzimy razem w ławce. A resztę z widzenia i lekcji. 
- A nie przedstawiłem ci Eleanor. Eleanor jest dziewczyną Louisa.
- Miło mi cię poznać. A Naill która godzina bo się spóźnimy.
- Jest 18.46 jeszcze godzina.
- A gdzie idziecie? - zapytał Liam
- Do kina.
- Możemy pójść z wami. - zapytała El
- Mogą - zapytałam Nailla
- Przecież to nie jest jakaś randka czy co że chcemy być sami.
- Czyli możecie.
Byliśmy tam jeszcze chwilę i wszyscy ruszyliśmy w stronę mojego domu bo musiałam się przebrać.
- Ja zaraz wrócę. - poszłam do pokoju ubrałam czarne rurki i fioletową zwiewną bluzkę.
- Dobra możemy iść.
- Ładnie wyglądasz. - powiedział Zayn
Cała się zaczerwieniłam.
- Dzięki.
Doszliśmy do kina kupiliśmy bilety. I weszliśmy na salę w której miał odbyć się seans. Siedziałam pomiędzy Naillem i Zaynem. Film muszę przyznać że był straszny cały czas przytulałam się do Zayna. Nie wiem czemu do niego to przecież Naill mi się podoba ale w objęciach Zayna czułam się tak bezpiecznie. Film na całe szczęście się skończył. Naill odprowadził mnie pod dom, przez całą drogę był jakiś dziwny. Ale nie mam pojęcia dlaczego.
- To pa.
- Cześć do jutra.- powiedział blondyn i ruszył w stronę swojego domu.


*************

Jupi jest 3 nudny i beznadziejny rozdział. A i mam wielkie podziekowania dla BellaAndRosse mam nadzieję że dobrze napisałam z bloga http://we-will-be-a-dream.blogspot.com/
zapraszam do wejścia na jej blog.
Następny za kilka dni a może jak się strasznie postaram to jutro

piątek, 2 maja 2014

ROZDZIAŁ II ,, ...straciłem już u niej szanse ... "

Co za ze mnie idiota, straciłem już u niej szanse. Jak zwykle ktoś musiał być ode mnie szybciej. Tym razem Naill. Muszę i tak ją jakoś zdobyć. Nie mogę się poddać.
**********************
Właśnie byłam już pod domem Lily. Zadzwoniłam i moim oczom ukazał się widok roześmianych dziewczyn.
- Hejka.
- Cześć wchodź ... Emma już przyszła.
- To fajnie.
Przez resztę wieczoru rozmawialiśmy, śmiałyśmy się. Opowiedziałam dziewczyną o moim wyjściu z Nailem. Tylko trochę zdziwiło mnie zachowanie Emmy. Miała jakby to nazwać ,złowieszczy  uśmieszek. Ale u niej to norma często tak ma. Gdy byłyśmy już zmęczone poszłyśmy spać. Rano obudziłam się ostatnia bo dziewczyny były już w kuchni i jadły śniadanie.
- Cześć
- Hej - powiedziały chórem
- Która godzina?
- Siódma masz jeszcze godzinę.
- Dobra ja idę się umyć.
- Ok. Tu są jeszcze dla ciebie kanapki więc nie będziesz musiała sobie szykować. Więc nie musisz się śpieszyć.
- Dzięki.
Poszłam do łazienki umyłam się, ubrałam turkusową sukienkę, włosy spięłam w luźnego koka ,a swoją twarz zostawiłam naturalną bez makijażu. Zeszłam na dół zjadłam kanapki , założyłam czarne balerinki i z dziewczynami poszłyśmy do szkoły. Przy drzwiach stał David jak nas zobaczył podszedł do Em i ją pocałował. Łzy zaszły mi do oczu i uciekłam w stronę szafek, na całe szczęście nie zauważyli że poszłam. Oparłam się o szafki i ktoś do mnie podszedł i przytulił.
- Co się stało? - to był Zayn
- On ... - i wybuchłam płaczem
Zayn zaczął mnie głaskać żebym się uspokoiła. Czułam się przy nim tak bezpiecznie.
- Dziekuję Ci.
- Za co.
- Za nic że jesteś.
Przytuliłam się do Zayna i podszedł do nas ten chłopak w loczkach.
- Wiesz co Zayn jesteś tu drugi dzień i już kręcisz z dziewczynami.
- Hahaha, to że jesteś zazdrosny to nie moja wina.
- No racja kto by nie zazdrościł takiej laski.
- Odwal się ona nie jest rzeczą.
- Obrońca się znalazł. Nara mała.
- Przepraszam za niego.
- Nic się nie stało.
- Nie rozumiem jak mogę się z nim kolegować.
- Zawsze taki jest?
- Nie ale czasami chce się popisać. Pewnie mu się podobasz ,ale mu sie podoba każda ładna dziewczyna.
- JA jestem ładna?
- I to jak.
- Nie wierzę Ci.
- A masz w domu lustro.
- Tak.
- To nie wiem co ty w nim widzisz jak nie przepiękna dziewczynę.
- Ta dobra koniec tematu, muszę już iść. Jeszcze raz dzięki.
- Nie ma za co. Cześć piękna.
Cała się zaczerwieniłam.
- Widać że już sobie kogoś znalazłaś. - powiedział David
- Ty nie jesteś lepszy.
- Wiesz co zerwaliśmy 2 dni temu ,a ty już kręcisz z jakimś chłopakiem. A może przed zerwaniem już z nim kręciłaś.
- Ale ja cię nigdy nie zdradziłam i to z moją najlepszą przyjaciółką.
- Nawet nie chciałaś mnie wysłuchać ,ale dzięki temu zauważyłem jaką jesteś zdzirą.
- Nie mów tak do mnie.
- Bo co.
- Nienawidzę cię.
- Tylko się nie popłacz. Co zaraz następny chłoptaś przybiegnie cię pocieszyć. Emma miała co do ciebie rację. Teraz widzę że nie kłamała.
- Ale co.
- Że się puszczasz z każdym przystojnym chłopakiem.
- Em tak powiedziała.
- Tak.
- Idę stąd.
- Ej a buziak na pożegnanie.
- Jesteś bezczelny.- powiedziałam i dałam mu w twarz.

***************

I jest drugi mam nadzieję że się podoba.

czwartek, 1 maja 2014

ROZDZIAŁ I ,, Poznanie "

PRZECZYTAJCIE NOTKE POD POSTEM

*******
Wstałam rano tak jak zwykle o 6.00 ,zaspanym krokiem doszłam do szafy i wyciągnęłam krótkie spodenki w biało-niebieskie paski i białą koszulkę w koronkę i poszłam do łazienki się umyć. Umyłam się, wysuszyłam włosy, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, mamy już nie było pewnie już jest w pracy, mama całe dnie pracuje rzadko ją widzę, mam wrażenie że dla niej najważniejsza jest praca. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam do pokoju je zjeść. Usłyszałam nagle dźwięk mojego telefonu na ekranie wyświetlało się imię Lily to moja najlepsza przyjaciółka.
- Hej Lily ...
- Siemka Emma do mnie dzwoniła że mają się do nas przenieść jacyś nowi ... nie cieszysz się może wreszcie zapomnisz o Davidzie ...
- No nie wiem ...
- Mówię Ci na 100% jakiś Ci wpadnie w oko i David zobaczy co stracił ...
- Nie chcę żeby był o mnie zazdrosny ,ale jeszcze zobaczymy ...
- Dobra to do zobaczenia ...
- Papa ...
Jestem ciekawa kto to będzie a może Lil ma rację, może kogoś poznam i zapomnę o Davidzie.
Było w pół do 8 więc wzięłam torbę, założyłam czarne conversy i wyszłam z domu. Gdy byłam pod szkołą zauważyłam przy drzwiach Lily pewnie na mnie czeka tak jak zwykle.
- Siemka Lil
- Hej czekałam na Ciebie
- Mam do Ciebie prośbę tylko ty wiesz że David mi się podoba nie mów nikomu.
- Jasne ale mam dla Ciebie złą wiadomość. Wiedziałaś że David ma dziewczynę ale nie wiedziałaś kto to.
- No tak.
- Jego dziewczyną jest Emma.
- Nasza Emma.
- Tak.
- Ale ona nic nie wiedziała więc nie można ją o nic winić. Racja ?
- Raczej tak. Idziemy ?
- Tak.
- Ciekawość mnie zżera co to za nowi.
-Mnie też.
- Podobno piątka jest ich i piątka nastepnych chłopaków podkochujących się w tobie. - powiedziała Lily
- Ta bardzo śmieszne.
Zadzwonił dzwonek więc szybko ruszaliśmy w stronę klasy.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Mam przyjemność przedstawić wam nowych uczniów, chłopaki prosimy tutaj. - zza drzwi weszła piątka przystojnych chłopaków. Ale moją uwagę zwrócił jeden. - Oto Harry , Zayn , Louis , Liam i Naill. - O mamo Lily miała rację Naill jest cudowny i jego oczy ,niebieskie w których można utonąć.
***********
Nie mogę ten Naill cały czas patrzy się na Maddie. Tak się cieszę. Miałam rację że sobie kogoś znajdzie ,a widać że on też się jej podoba ,ale mi też ktoś wpadł w oko matko nie pamiętam jak ma na imię ale muszę z nim pogadać.

***********
- Dobrze to zajmijcie miejsca. Harry i Liam tam jest wolna ławka, Zayn ty usiądź z Maddie to ona ... właśnie, Louis tam masz wolne miejsce obok Lily ,a ty Naill usiądź za Zaynem i Maddie. Dobrze ja już zmykam i uczcie się dalej. - nasza wychowawczyni poszła ,a my kontynuowaliśmy lekcje. Muszę przyznać że Zayn też jest przystojny i w ogóle ale nie mogę przestać myśleć o Nailu. Lekcja dobiegła końca i właśnie chciałam podejść do Lily zatrzymał mnie Nail.
- Cześć Maddie ,tak?
- Tak.
- Ja jestem Naill może chciałabyś pójść po lekcjach na lody żeby się lepiej poznać.
- Yyy...
- Wiem że mnie jeszcze nie znasz ale nic Ci  nie zrobię.
- No dobra. - nie wiedziałam co powiedzieć ale jak spojrzałam w jego oczy to nie potrafiłam im odmówić.
- To do zobaczenia.
- Hej ... Lily chodź tu.
- O czym rozmawialiście?
- Zapytał się czy po lekcjach pójdziemy na lody. - po tym jak powiedziałam zaczęłyśmy piszczeć ze szczęścia ,wszyscy się zaczęli na nas patrzeć ,a my wy buchnęłyśmy śmiechem.
- Dobra muszę Ci to powiedzieć jak rozmawiałaś z nim David ciągle się na was patrzył ,ale nie tak jak na przyjaciółkę tylko jak by był zazdrosny może coś wisi w powietrzu.
- Może bo ja go nadal kocham. Ale musze ci przyznać że jak zobaczyłam Nailla to na chwilę o nim zapomniałam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. A może dziś nocowanko u mnie razem z Emmą.
- Jasne będzie super.
Reszta dnia w szkole minęła jak zwykle czyli nuuuudy. Ale nadszedł ten moment. Widziałam jak Naill idzie w moją stronę.
- Siemka i co gotowa.
- Jasne.
- A właśnie zaprosiłem cię ale nie mam pojęcia gdzie tu można zjeść lody. Wczoraj dopiero się przeprowadziliśmy więc wiesz.
- Nie no jasne. Tu zaraz za rogiem jest fajne miejsce.
- Ok, to idziemy?
- Tak.
Po drodze Naill cały czas gadał i gadał. Muszę przyznać że to było całkiem słodkie.
- Już jesteśmy.- przerwałam mu i pokazałam na nie duży budynek. Weszliśmy zamówiliśmy lody i usiedliśmy do stolika. Zjedliśmy i wyszliśmy. Ruszyliśmy w stronę parku usiedliśmy na ławce.
- I jak podoba Ci sie California.
- Strasznie.
- A ty pewnie znasz tych chłopaków.
- Tak to moi kumple przyjechaliśmy tu razem.
- Wiesz co nie żeby coś ale muszę wracać.
- Mogę cię odprowadzić?
- Jasne.
Tak cudownie sie przy nim czułam, byłam szczęśliwa. Byliśmy już pod moim domem pożegnałam się i weszłam do domu. Spakowałam rzeczy i poszłam w stronę domu Lily. Zapowiadał się super wieczór.

*************

Więc tak zmieniłam prolog i mam nadzieję że ktoś go przeczyta bo opowiadanie będzie trochę inne. A i proszę żeby chociaz jedna osoba zostawiła komentarz po sobie. Proszę.

Pati :*