Wstałam przetarłam zaspane oczy i zerknęłam na zegarek obok mojego łóżka. Było w pół do siódmej więc spokojnie podeszłam do szafy i wyciągnęłam biały podkoszulek i spódniczkę w kwiatki. Poszłam do łazienki weszłam pod prysznic wykopałam się i wyszłam. Wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki loki. Oczy pomalowałam maskarą i wyszłam z łazienki. Z szkatułki wyciągnęłam naszyjnik z sercem i czarne kolczyki też serca. Zeszłam do kuchni i zrobiłam jajecznice. Spakowałam torbę założyłam koturny i wyszłam. W mojej głowie cały czas był mój sen był strasznie dziwny. Byłam tam ja i Naill. Mówił mi że nie możemy być razem, że to niebezpieczne i że nie chce żeby mi się coś stało. Gdy się rozeszliśmy do domów ja szłam przez park i zauważyłam jakiegoś mężczyznę w czarnej bluzie. Szedł w moją stronę wyciągnął z kieszeni pistolet i strzelił we mnie. Ale to było w tym śnie najgorsze że ja czułam ten ból, czułam śmierć. Nie wiem o co chodzi.
- MADDIE , MADDIE.- usłyszałam że ktoś mnie woła, to była Lily
- Hej co chcesz - powiedziałam oschle
- Chciałam cię przeprosić. Wiem że zrobiłam źle ale ... dobra po prostu chce żebyś mi wybaczyła. Wybaczysz ?
- Nie wiem nie wiesz jak mnie to zabolało. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Więc chyba muszę ci wybaczyć.
- Dzięki. - powiedziała i rzuciła mi się na szyję
- Zaraz mnie udusisz.
- Sorry. A powiedź co tam u ciebie. Nie rozmawiałyśmy wczoraj. I wiesz może coś ciekawego się wczoraj stało.
- Nic ciekawego , tylko byłam w kinie z Naillem i jego znajomymi. Poznałam ich bliżej , bardzo ich polubiłam.
- Ej foch, nie zabrałaś mnie ze sobą do kina.
- No przepraszam ale byłam nie ciebie wkurzona.
- No racja. A powiedź jak tam z Naillem nadal ci się podoba.
- Tak i to bardzo. I wczoraj prawie się pocałowaliśmy. Dzieliło nas tyle rozumiesz. - pokazywałam jej ręką przed twarzą. - Ale się odsunęłam nie chciałam być nachalna. Ani żeby sobie coś pomyślał. Nie wiem co on czuje.
- Na pewno ty mu też się podobasz.
- Ta chciałabym.
Ruszyłyśmy w stronę szkoły gdy zaczepił nas Naill
- Pogodziliście się? - zapytał
- Tak.
- To się bardzo cieszę.
- A skąd wiedziałeś że się pokłóciliśmy. - zapytała Lily
- Maddie mi wszystko opowiedziała.
- Ale to też. - zapytała się Lily
- Tak. - powiedziała Maddie i oczy jej się zaszkliły
- Ej nie płacz. - powiedział Harry który przed chwilą podszedł z resztą chłopaków
- Co się jej stało? - zapytał Louis
- Nic nie ważne. - powiedziała Maddie wytarła oczy i ruszyła w stronę wielkiego budynku naszej szkoły
Lekcja właśnie się zaczęła. Więc weszłam do klasy. Gdy nagle zatrąbił alarm pożarowy. Wszyscy szybko wybiegli z klas. Cała szkoła stała na dworku szkolnym a nauczyciele wyczytywali po kolei uczniów żeby sprawdzić czy nikt nie został w środku.
- Lily? - zapytała pani dyrektor
- Czy ktoś wie gdzie jest Lily.
Racja w około nigdzie nie było Lily. Oczy zalały mi się łzami i jak najszybciej ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Wszyscy wołali mnie żebym nie biegła tam ,ale ja ich nie słuchałam.
**************
sorry że krótki ale brak weny
mam nadzieję że przypadł do gustu
a i bym zapomniała zmiana nazwy bloga adres ten sam bo nie chce zmieniać ale nazwa się zmieniła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz