wtorek, 27 maja 2014

ROZDZIAŁ XII ,, Moi rzyjaciele. Zaczynam w to wątpić "

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Byłam cała w skowronkach bo wiedziałam że dziś jest mój dzień. Nic nie zapowiadało mi go zepsuć, bo dziś moje osiemnaste urodziny. Szczerze mówiąc bałam się że nie dożyję tego dnia. Na całe szczęście Zayn namówił mnie żebym chodziła regularnie na leczenia. Pewnie gdyby nie on spędzałabym urodziny z babcią. Pewnie nikt nie pamięta o moich urodzinach. Trudno. Ale sprawdzę może ktoś pamięta.
Podeszłam do szafy chciałam dziś ładnie wyglądać. Wyciągnęłam niebieską sukienką z białą koronką na gorsecie. Poszłam do łazienki umyłam się. Wysuszyłam włosy. Ubrałam wybrane ubrania i zrobiłam lekki makijaż. Psiknęłam się ulubionymi perfumami. Wyglądałam bosko. Wyszłam z łazienki z której po otwarciu drzwi wyleciała masa pary. Jedyne czego brakowało to buty. Podeszłam do niewielkiej półki i wyciągnęłam białe baletki. Założyłam obuwie ,chwilę później usłyszałam jak ktoś zaczął chodzić po naszym domu. Pewnie Lily się obudziła. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zeszłam po schodach i ruszyłam w stronę kuchni.
- Hej Lily.
- Hej. - powiedziała oschle co jej się stało
- Co się stało. Wstałaś lewą nogą. - powiedziałam z uśmiechem
- Strasznie śmieszne. Do kabaretu z tym pójdź.
- Jacie co ja ci zrobiłam. Idę się przejść.
- I nie wracaj.
To co powiedziała zabolało mnie. Co ja jej zrobiłam. Chyba nie pamięta o moich urodzinach. Zawsze mi składała życzenia odrazu jak nie zobaczyła. A teraz nie wiem co się dzieje. Poszłam w stronę parku. Może kogoś spotkam.
Szłam środkiem wydeptanej ścieżki parku gdy zauważyłam znajome mi twarze.
- O cześć chłopaki. - powiedziałam gdy do nich podeszłam
A oni popatrzyli na mnie i odeszli. Co się im stało. Usłyszałam że przyszedł do mnie sms.
,, Wszystkiego najlepszego Maddie. Szkoda że mnie z tobą nie ma. Pewnie jakaś fajną impreze organizujesz co? "
To była Iz. Tylko ona pamiętała.
,, Dzięki tylko ty pamiętałaś o moich urodzinach a imprezy nie będzie. "
,, Ale jak to nikt nie pamiętał. "
,, Wszyscy doskonale wiedzieli kiedy mam urodziny. Nawet Lily nie pamiętała. A w dodatku od rana wszyscy są dla mnie nie mili. W parku spotkałam chłopaków powiedziałam do nich cześć i wogle a oni się na mnie popatrzyli i poszli dalej. "
,, Nie wierzę. Przecież. Jeszcze w twoje urodziny. A nie sądzisz że po prostu szykują dla ciebie niespodziankę. "
,, Nie na pewno nie. Chociaż chłopacy mają głupie pomysły. "
,, No właśnie. "
,, Ale i tak jestem na nich wkurzona. Jak oni tak mogli. "
,, Z tym się zgadzam. "
,, Muszę kończyć jeszcze raz dzięki i pa. "
,, Cześć kochana na pewno będzie dobrze. Pa."
Schowałam telefon gdy zauważyłam małą kawiarenkę i pomyślałam że może się czegoś napije.
Weszłam do kawiarni i podeszłam do lady.  Zamawiałam kawę i podeszłam do stolika w rogu. Blond włosa dziewczyna przyniosła mi filiżankę z kawą i odeszła. Wzięłam do buzi dwa łyki gorącego napoju. Wypiłam do końca. Pieniądze położyłam na serwetce i wyszłam z kawiarni. Nie chciałam wrócić do domu bo pewnie znów Lily byłaby dla mnie nie miła. Nie chciałam tego. Wczoraj jeszcze była dla mnie miła a dzisiaj szkoda gadać.
Jedna i tak poszłam do domu. Ale gdy stałam obok drzwi usłyszałam kłótnie.
- Przestańcie przecież nie widzieliście jak ona przez to cierpi. Jesteśmy jej przyjaciółmi. - usłyszałam głos Zayna
- Ale o to chodzi. - powiedziała Lily
Musiałam to przerwać.
- O co chodzi ? - zapytałam
- Maddie? - powiedzieli wszyscy chórem
- Pytam się o co chodzi?
- Bo po prostu chcieliśmy cię przeprosić jak się dziś zachowywaliśmy. - powiedział Harry
- Nie wiesz nawet jak mnie to zabolało. Moi najlepsi przyjaciele. Zaczynam w to wątpić. - powiedziałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju
Nie chciałam z nimi rozmawiać. Ale to mnie ucieszyło że Zayn się za mną wstawił. Jedyny zrozumiał że to co zrobili było złe. Ale dlaczego to zrobili.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Moge wejść. - usłyszałam głos mulata
- Jasne.
- Przepraszam cię za to.
- Ok. Słyszałam jak się kłóciliście. Miło z twojej strony że się za mną wstawiłeś.
- Musiałem to zrobić nie pozwolę żeby Cię tak traktowali. To może w ramach przeprosin poszłabyś ze mną na kolację. Nie że jakaś randka czy coś. Po prostu w ramach przeprosin.
- Ok. Z przyjemnością.
- To jutro o 20 po Ciebie przyjdę.
- Jasne.
Posmutniałam myślałam że chce mnie tak wprowadzić na przyjęcie. Ale jeżeli jutro to czyli zwykła kolacja. Nie pamiętali.
- To do jutra.
- Cześć.
Pożegnaliśmy się i Malik wyszedł z mojego pokoju. A ja zostałam sama z moimi myślami.

**************

Wow , i jest 12 cieszę się. Ale bardziej bym się cieszyła gdyby ktoś to czytał. No ale trudno. Mam nadzieję że ktoś to przeczyta i zostawi po sobie komentarz.
Pati :*

1 komentarz:

  1. Hej ♥ Przepraszam, że dawno mnie nie było, ale wiesz szkoła i wgl nie miałam kiedy. Jak oni mogli zapomnieć o jej urodzinach? No ejj!! A może szykuje się niespodzianka. Może specjalnie to robią by się nie domyśliła? Czekam na następny rozdział i przepraszam, że mnie nie było :3

    OdpowiedzUsuń